Wpis z mikrobloga

A takie zdjęcie udało mi się zrobić telefonem w styczniu.
Sukhothai, Tajlandia.

Razem z dwójką Niemców z którymi podróżowałam przez kilka dni trafiliśmy na modlitwę mnichów w kompleksie świątyń. Zbliżający się zachód słońca, palące się świece i głośne modlitwy sprawiły, że miałam ciarki na rękach.

Na drugi dzień spotkaliśmy w lokalnym autobusie mnicha, który mimo bariery językowej 'opowiadał' nam o swoim życiu a po krótkiej modlitwie na tylnym siedzeniu rozklekotanego autobusu kazał jednemu z chłopaków chwycić mnie za rękę. Wypowiedział kilka zdań po tajsku i gestem zachęcił mojego towarzysza do powtórzenia za nim formułki. Po wszystkim zadowolony mnich uciął sobie drzemkę.

Z tą dwójką Niemców (w sumie jeden podrabiany; w połowie Filipińczyk) po raz pierwszy w życiu jechałam na pace pick-upa. Przekonałam ich do autostopu, razem przejechaliśmy w ten sposób kilkaset kilometrów w Tajlandii. W Chiang Mai nasze drogi się rozeszły, chłopaki polecieli na jedną z tajskich wysp a ja dalej samotnie ruszyłam do Malezji.

---
Zgodnie z sugestiami spod moich poprzednich wpisów zakładam tag
#paulawpodrozy gdzie bede co jakis czas wrzucać krótsze lub dłuższe historie z mojego kilkumiesięcznego wyjazdu. A na początek chciałam się pochwalić zdjęciem. Bo mi się podoba.

#podroze
beaver - A takie zdjęcie udało mi się zrobić telefonem w styczniu. 
Sukhothai, Tajlan...

źródło: comment_9mTC5asosEYk1afnBahNcmcnWWN9CVv0.jpg

Pobierz
  • 7
  • Odpowiedz