Wpis z mikrobloga

@name_taken: W większości się zgadza. Fabuła prowadzi w te same miejsca, ale czasem w innej kolejności i ukazuje je oczami innych postaci. W książce jest narracja z perspektywy 2/3 osób, w serialu się tego nie da tak zrobić. Wprowadzili niektóre postacie wcześniej, niektóre pominęli. Nieco inaczej czuć również relacje pomiędzy załogą Roci, ale nie jest to nic dużego.
Zarówno książka jak i serial są genialne, szczerze polecam ;)
@name_taken: Pierwszy sezon (i 5 odcinków drugiego) dość wiernie odzwierciedla Przebudzenie Lewiatana. Wątek Holdena/Millera jest prawie identyczny. Wprowadzono kilka dodatkowych postaci (Avasarala pojawia sie dopiero w drugiej książce, szpieg/hacker z implantami istnieje tylko w serialu). Niektóre fragmenty (np. bitwy) zmieniono moim zdaniem na korzyść serialu.

W drugim sezonie różnic jest już dużo więcej. Praktycznie w każdym wątku zostały wprowadzone jakieś zmiany. Osobiście mam wrażenie, że serial trochę na tym stracił. Niektóre
@name_taken: W książkach cała historia toczy się wolniej, wychodzą co rok i taki mniej więcej jest odstęp między opisywanymi wydarzeniami. Dlatego załoga Roci w książkach jest bardziej zżytą rodziną niż to co pokazują w serialu, nie ma spięć ani tajemnic, co według mnie dodali niepotrzebnie. Avasarala w serialu wyglądała czasem na przestraszoną babcię w porównaniu do książkowej wersji, Bobbie w książce jest bardziej jak 'Tomilidżons w Ściganym' ( ͡