Wpis z mikrobloga

Napisałem książkę-poradnik i wydaję ją samodzielnie. Napiszę dzisiaj o moich bojach i tym, jak apetyt rośnie w miarę jedzenia. Ogólnie chcę się na bieżąco dzielić z postępami, które robię, ale chyba już dość moich autorskich tagów :P Na razie piszę więc zarówno w #kacikpracodawcy (wow, prawie 400 osób go obserwuje – dzięki!), i jak w #budujzchaferem (wow, ponad 100 osób). Potem będę używał tylko tego drugiego tagu by nie mieszać.
Wołam też #budujzwykopem #budownictwo #remontujzwykopem #januszebudownictwa #ksiazki i obiecuję, że do premiery książki już nie będę nikogo pod tymi tagami wołał.

Krótki wstęp:
Ok. 3 lata temu zacząłem pisać rady na wykopie dla osób, które zamierzają budować domu lub remontować mieszkanie. Skoncentrowałem się na współpracy z wykonawcami i opisywałem w jaki sposób wybrać profesjonalistę, jak negocjować, w jaki sposób ustalić warunki współpracy i inne rzeczy, które pozwolą na bezproblemową współpracę. Główny powód to wszechobecne narzekanie na wykonawców – a to ktoś wziął zaliczkę i zniknął, a to ktoś miał zacząć pracę tego i tego dnia, ale od tygodnia nie odbiera telefonów, ktoś inny zrobił co do niego należało, wziął wynagrodzenie, ale okazało się po czasie, że coś jest do poprawki… i od miesięcy mówi, że „już jutro przyjedzie i poprawi”.

Podczas budowy mojego domu najbardziej przydało mi się doświadczenie związane z zarządzaniem i chciałem pokazać, że warto spojrzeć na budowę domu jak na inwestycję. Należy dbać o swój interes, należy współpracować z odpowiednimi ludźmi, podpisywać umowy oraz pilnować własnych pieniędzy.

Porady przyjęły się na tyle dobrze, że 1.10.2014 umieściłem pierwszą wersję mojego poradnika:
http://www.wykop.pl/link/2182220/megaporadnik-dla-osob-budujacych-i-remontujacych/
600 wykopów, prawie 20000 wizyt, sporo ciepłych słów przesyłanych na mojego emaila – miło.

Potem odłożyłem poradnik na półkę i wróciłem do niego parę miesięcy temu z myślą, że to, co zrobiłem jest za dobre, żeby tak to zostawić. ;-) Stąd pomysł wydania pełnej wersji poradnika i jego sprzedaży.
Pomysł miałem prosty – poprawić poradnik, dodać nowe rozdziały, zrobić to szybko i tanio. Ludzie mieli dawać znać, że chcą kupić książkę, a ja bym im przekazywał dane do przelewu. Oj, naiwne to było.

POMYSŁY

Na początku wiedziałem, że potrzebuję dwóch rzeczy: natchnienia, redakcji oraz drukarni. Chciałem to zrobić tanio, wydrukować na początku 200 egzemplarzy bezpośrednio z pliku PDF z „jakąś” okładką i zobaczyć jak pójdzie.
Natchnienie miałem. Dość powiedzieć, że poradnik w obecnej wersji jest prawie 2,5 razy dłuższy i po wydruku będzie miał prawdopodobnie 160 stron w formacie B5 (około 160000 znaków ze spacjami). Potem przyszło liczenie wydatków.

Koszt redakcji to mniej niż 1000 złotych i wiedziałem, że bez tego się nie obędzie. Bardzo zdziwiłem się za to kosztami druku. Oczywiście wszystko zależy od drukarni, ale przykładowo, jeżeli wydrukowanie 200 egzemplarzy kosztuje 3000 zł netto, to wystarczy, że dołożę kolejne 2000 zł netto i będę mógł wydrukować aż 800 egzemplarzy więcej. Po długim namyśle zdecydowałem, że wydrukuję od razu 1000 sztuk i będę miał z głowy ewentualny dodruk ;)
Ale… no właśnie – im bardziej myślałem o tym, co dalej, tym bardziej się przekonywałem, że zabrałem się za wszystko po amatorsku i bez żadnego planu. Nawet nie wiedziałem, jak wszystko ugryźć od strony księgowej! Ogarnąłem się więc i pomyślałem tak:

Skoro decyduję się na wydrukowanie 1000 egzemplarzy, wierzę w moje dzieło i chcę, żeby się wszystko sprzedało to jest to inwestycja i muszę się do niej przygotować. Potrzebuję więc jeszcze kilku rzeczy do tego, aby to wszystko miało sens, czyli:

- Ładną okładkę
- Jakieś urozmaicenie tekstu (drobne elementy graficzne?)
- Profesjonalny skład tekstu
- Dodatkową weryfikację po składzie tekstu (zróbmy to porządnie)
- Chwytliwy tytuł (cha, cały czas go nie mam!)
A co na tył okładki? Dać swoje zdjęcie? Co dać na okładkę oprócz tytułu – co przyciągnie czytelnika? A może dać jakieś dodatkowe grafiki, ale te koszty… A drukować w kolorze czy czarno-biało? Aaaaaa! (i właśnie o takich i innych wątpliwościach będę pisał na wykopie – raz, że pozwoli mi to oczyścić umysł, a dwa, że liczę na dobre rady)

Od strony prawnej/księgowej:
- Rozszerzenie działalności o możliwość sprzedawania książek
- Numer ISBN (m.in. pozwala sprzedawać książki z 5% VAT)
- Fakturowanie – kto, jak? Moja firma ma odpowiedni system, ale nie zamierzam angażować moich pracowników do tego, aby robili za mnie moje prywatne rzeczy.
A może wystawiać paragony? Ale potrzebuję drugiej kasy fiskalnej... A może będę wysyłał faktury elektronicznie? Jak z podatkami? (aaa!)

Od strony „marketingowej”
- Potrzebuję stronę sprzedażową, dzięki której klient będzie mógł dokonać zakupu. Muszę też zastanowić się nad ceną i ewentualnymi pakietami. Spory temat – co ma zawierać taka strona? Co na niej pokazać? Jak zachęcić do zakupu?
- W jaki sposób klient będzie mógł zapłacić? Konto? Paypal? Na początku myślałem, że będę podawał zainteresowanym osobom numer konta, ale nie dość, że nie jest to profesjonalnie to jeszcze bardzo, bardzo zniechęca do zakupu. Możliwość prostego i szybkiego dokonanie zakupu książki to postawa.
- W jaki sposób dotrzeć do klientów? Kampanie na FB? Płatne reklamy? Pisanie do blogerów z prośbą o recenzje? (nie znam żadnych!). Jakieś linki afiliacyjne?

Od strony logistycznej
- Kto będzie przygotowywał przesyłki i je wysyłał?
- Ile to kosztuje?
- Jaką dać cenę za przesyłkę klientowi?
- Czy mam jeszcze folię bąbelkową? Po co ja się tak ostatnio denerwowałem!

I tak z prostego tematu zrobił się nagle Projekt. Wiele z powyższych punktów ma kolejne podpunkty, jestem cały czas w trakcie zastanawiania się nad pewnymi rzeczami, ale też sporo decyzji już jest za mną…

Ale o tym w następnym odcinku #budujzchaferem :)
  • 7
  • Odpowiedz
@chafer: jak będziesz miał jeden produkt to możesz postawić sobie sklep na prestashop albo wordpressie, ewetualnie jakieś rozwiazanie abonametnowe za ~100zł / miesięcznie jak uważasz że to rozsądna kwota.
logistyke myśle że możesz ogarnąc samemu, bo inaczej zapłacisz komuś ~10zł od paczki, czyli sporo jak na cene produktu.
  • Odpowiedz
@murinius: Hej. Właśnie cały czas się waham, co zrobić. Rozwiązania abonamentowe wynoszą właśnie ok. 100 zł miesięcznie i bym się na nie zdecydował gdybym... miał pewność, że sprzedaż od początku będzie szła :) Zastanawiam się na razie nad rozwiązaniami "nad piechotę", nie wiem na razie jakie mam możliwości. :)

PS A mam ofertę na wysyłanie paczek (w tym: opakowanie kartonowe, wysyłka, obsługa zwrotów i procesu obsługi klienta) za 14 zł
  • Odpowiedz