Wpis z mikrobloga

Aby zrozumieć współczesną Rosję, trzeba pomyśleć geografią. Od czterystu lat dawne Księstwo Moskiewskie powiększa swoje terytorium o średnio sto kilometrów kwadratowych dziennie. Dzisiejsza Rosja włada ponad dziesięcioma procentami masy lądowej świata, ale w przeciwieństwie do innych gigantów nie posiada prawie żadnych naturalnych granic. Na zachodzie do skoku szykuje się natowska bestia. Na południu czekają w karnych szeregach miliony dżihadystów, Hindusów i Kitajców. Na zachodzie, zaraz za Morzem Ochockim, czai się Japonia. Zaś arktyczne morza północy stanowią, pomimo swej niedostępnej temperatury, coraz gorętszy temat dysput o dostępie do bogactw naturalnych.

Aby zrozumieć Rosję lepiej, należy następnie pomyśleć wskaźnikami. Pod względem produktu narodowego brutto na głowę Rosja przegrywa z Turcją, Kazachstanem, Malezją i Polską. Pod względem oczekiwanej długości życia – z Ukrainą, Iranem, Chinami. Korupcja rozpanoszyła się tam bardziej niż w Sierra Leone, Meksyku i Egipcie. Zabójstw na 100 000 mieszkańców zdarza się u Rosjan więcej niż w Indiach i Lebanonie wziętych razem. A rocznie umiera ich, przy zachowaniu ludnościowych proporcji, więcej niż Botswańczyków.

Aby zrozumieć Rosję jeszcze lepiej, należy wreszcie wspomnieć historię. Rosjanie poszczycić się mogą trzema dziejowymi sukcesami: zwycięstwem Piotra Wielkiego nad Szwedami na początku XVIII wieku, spektakularnym powstrzymaniem Napoleona sto lat później oraz pokonaniem Hitlera i zdobyciem Berlina w latach czterdziestych. Jednakowoż lista olbrzymich porażek jest przynajmniej o jedną pozycję dłuższa. Rosja przegrała z kretesem wojnę krymską. Cała Europa dowiedziała się wówczas o jej gospodarczym i technicznym zacofaniu. Rosja poniosła również klęskę w wojnie z Japonią w latach 1904-1905, tym razem zawstydzając cały kontynent, jako że po raz pierwszy w dziejach nowożytnych państwo europejskie przegrało z Azjatami. Rosja rozpadła się pod koniec Pierwszej Wojny Światowej. Rozpadła się ponownie zaraz po zakończeniu Zimnej Wojny.

Państwo-drab z milionami kilometrów kwadratowych muskułów wylewających się spod koszulki z wytartym sierpem i młotem. Rozpiera je ambicja, lecz ponieważ jest zewsząd narażone na cios, nieustannie zaciska pięści. Mizerne wyniki pompują frustrację, obiektywne porównywanie się z innymi jątrzy tylko kompleks mniejszości. W pamięci żyje wciąż wspomnienie dokopania Skandynawom, żabojadom i szkopom, ale boli też pamięć pałowania przez Turków, Brytyjczyków i Amerykanów. Raz na wozie, raz pod wozem, niczym podczas stadionowych zadym. Rosja dresem narodów? Tak jakby. Z prawem weta w Radzie Bezpieczeństwa, megatonami balistycznych głowic atomowych oraz hordą hakerów i trolli na usługach rządu.

Poczucie specjalnej misji przyczyniło się do rosyjskiej niechęci do zawierania formalnych sojuszy i wstępowania do międzynarodowych ciał, chyba że w roli członka dominującego lub posiadającego szczególne uprawnienia. Owo poczucie napawa rosyjski lud i jego przywódców dumą, lecz jednocześnie napędza resentyment wobec Zachodu, który rzekomo nie umie docenić wyjątkowości i znaczenia Rosji. […] Na rosyjską politykę zagraniczną wpływa poza tym potrzeba posiadania mocnego państwa. Uważają tam, że w niebezpiecznym świecie, przy braku naturalnych osłon, jedyną gwarancją bezpieczeństwa jest potężny aparat państwowy skłonny i zdolny do agresywnych zachowań w obronie krajowych interesów.

– Stephen Kotkin, Russia’s Perpetual Geopolitics


Ale żeby zrozumieć Rosję do końca, należy jeszcze pomyśleć Putinem. Tylko że jego zrozumieć się chyba nie da. W fascynującym artykule popularnopolitologicznym Keith Gessen, szukając odpowiedzi na pytanie „Kim jest Putin?”, przedstawił szereg putinologicznych hipotez.

Teoria pierwsza: Putin jest geniuszem, arcymistrzem szachów światowej polityki, który każdą decyzję planuje na wiele ruchów do przodu i którego każda pozorna porażka jest w gruncie rzeczy wyrafinowanym gambitem. Sukcesy ostatnich lat to zdobycie Jałty bez niemalże jednego wystrzału, podkopanie Unii Europejskiej, wybranie prezydenta Stanów Zjednoczonych. Będą następne.

Teoria druga: Putin jest zerem, miernotą wyciągniętą w latach dziewięćdziesiątych z KGB, która na stołek prezydenta Federacji Rosyjskiej trafiła trochę przypadkiem. Utrzymuje ją na stanowisku wola szarych eminencji, dla których Władek to wygodna, kukiełkowata zasłona.

Teoria trzecia: Putin jest zimnym kilerem o wodnistym spojrzeniu, ostatnim agentem nieistniejącego od ćwierćwiecza Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego. Poszczuć Merkelową psem, skasować niewygodną dziennikarkę, skazać dysydenta na śmierć w radioaktywnych męczarniach, wysadzić kilka bloków mieszkalnych – takie akcje wychodzą mu najlepiej. A że umiał zbudować wokół nich długoterminowy polityczny modus operandi? Właśnie za to Machiavelli spogląda nań z zaświatów z niekłamanym uznaniem.

Bardziej niż szukaniem nici porozumienia z ludem, elity [rosyjskie] zainteresowane są bowiem administrowaniem zasobami, inwigilowaniem mieszkańców, a w razie potrzeby łamaniem wrogów. Jeśli, na przykład, ktoś po roku 1905 realnie umocnił swoją władzę, to były to służby specjalne. W końcu to konfident carskiej Ochrany Gieorgij Gapon poprowadził w Petersburgu tłumy pod kozackie szable, podczas pamiętnej krwawej niedzieli. Zdobytych wtedy wpływów rosyjskie służby właściwie nie straciły już nigdy i skrupulatnie pomnażały je aż do roku 1917 i potem.

Michał Kuź (28/2/2017)


Teoria czwarta: Putin jest kleptokratą, największym i najprzebieglejszym złodziejem w skorumpowanej do szpiku kości klasie politycznej Rosji. Rządzi wraz ze swoimi koleżkami dla osobistego zysku. Ale nie zawsze był najważniejszą figurą. Kiedyś po prostu postanowiono, że to „Pułkownik” najlepiej nadaje się do roli oficjalnego przedstawiciela bandyckiego establishmentu. Od tamtego czasu Putin zdążył się wybić, choć cała banda wciąż lojalnie ze sobą trzyma. Наша Вещь.

Teoria piąta: Putin nieprzypadkowo dzieli imię z Leninem.

Teoria szósta:** Putin jest lekko upośledzony. Jeszcze przed narodzinami doznał mikrowylewu i jako niemowlak nie radził sobie za bardzo z raczkowaniem. Dlatego dzisiaj jego twarz przypomina gumową maskę; dlatego właśnie podczas chodzenia wykonuje dziwne, faliste ruchy tułowiem, niczym ryba albo gad. Powinniśmy mu troszkę współczuć. Wszystkie działania Putina wynikają bowiem z melancholii. Patrzy z zazdrością na otaczających go zdrowych ludzi poruszających się sprężystych krokiem. Nigdy nie opuszcza go smutek.

#gruparatowaniapoziomu #rosja #putin #geopolityka
  • 29
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@eagleworm: Jacek Dukaj - Lód:

Nie ma między naszymi nacjami żadnego pokrewieństwa, panie kapitanie. Wierzymy w tego samego Boga, ale inaczej się ta wiara uleżała w naszych sercach. Dla was najważniejsze jest odkupienie pośmiertne, szczęśliwość pozagrobowa przesłania wam wszystkie cnoty doczesne – wszak zbawienie możliwe jest dopiero po opuszczeniu tego świata. On zawsze będzie wam zły, niesprawiedliwy, pełen bólu i krzywd, których za życia naprawić się nie da. W jakie
  • Odpowiedz
W Rosji też nikt nie utożsamia się z chłopstwem, nigdzie raczej tak nie jest.


@seicel: ale ze szlachtą, równiez nikt się nie utożsamia, bo to sowieci i bolszewicy skutecznie wyplewili. Narzucono tam ideał stachanowca, człowieka bezwarunkowo poddanemu władzy, który za władzę odda życie i będzie dla niej cięzko pracował i znosił biedę.

Po drugie gospodarczo znacznie lepiej sobie radzimy po upadku komunizmu i pod tym względem jesteśmy w czołówce państw byłego bloku
  • Odpowiedz
Rosja poniosła również klęskę w wojnie z Japonią w latach 1904-1905, tym razem zawstydzając cały kontynent, jako że po raz pierwszy w dziejach nowożytnych państwo europejskie przegrało z Azjatami.


@eagleworm: jakie #!$%@? państwo europejskie
  • Odpowiedz
@seicel Polska to jednak inny kaliber. Nie mamy imperialnych ambicji w narodowym DNA. Nawet za czasów Rzeczpospolitej Obojga Narodów byliśmy bardziej szlachecką republiką niż scentralizowanym państwem kombinującym, jak by tu łyknąć następne ościenne terytoria.

@Michau_michau No jest, ale przecież zapasów z krokodylem też byś nie wygrał. :)

@raisond_etre Prawisz mi komplement, ale chyba nie będę wołał 350 osób do każdego wpisu. :) Zainteresowani moim mirkowaniem dodadzą mnie
  • Odpowiedz
  • 1
@gwynebleid wzrost gospodarczy ZSRR był natomiast nieporównywalnie większy od Imperium. W latach 22-39 gospodarka wzrosła 4-krotnie, kiedy w analogicznym okresie przed I wś carat osiągnął 40% wzrostu przemysłowo-gospodarczego mierzonego PKB. Nawet pomimo średnio udanych pięciolatek poziom życia przeciętnego Rosjanina poprawil się po wielokroc w czasie rządów Stalina. I piszę to, będąc przeciwnikiem bolszewii i zwolennikiem kapitalizmu zachodniego. Po prostu takie są fakty. Spory udział w tym sukcesie mają osiągnięcia naukowo -
  • Odpowiedz
A tak to będzie wyglądać wg rosyjskiego punktu widzenia!

Aby zrozumieć Rosję lepiej, należy następnie pomyśleć wskaźnikami. Pod względem produktu narodowego brutto na głowę Rosja wygrywa z Chinami, Iranem, a z Indią i Egiptem nawet razem wziętymi, nawet jak dorzuczyć Ukrainę. Pod względem oczekiwanej długości życia – z Indią, Kazachstanem, Sierra Leone i Botswaną. Korupcja jest odczuwalna tu nie bardziej niż w Ukrainie, Iranie, Kazachstanie czy Lebanonie. Zabójstw na 100 000 mieszkańców
  • Odpowiedz
@eagleworm: Trocki miał mizerne szanse na sukces. Nie był starym bolszewikiem, nie miał wielu zwolenników, a przeciwników niemało. Nic zresztą dziwnego, bo nie był zbyt sympatycznym człowiekien, Stalin o wiele lepiej zjednywał sobie ludzi, zwłaszcza w tamtym okresie. Miał on też mnóstwo swoich ludzi na stanowiskach dzięki funkcji sekretarza. Pozornie nie wykazywał ambicji tak jak Trocki i Zinowjew. Ten ostatni z Kamieniewem poparli zresztą Stalina przeciwko Trockiemu.

Szansą tego ostatniego
  • Odpowiedz