Wpis z mikrobloga

Epizod 27

Wyspiarskie przygody

[ #pokemirko - tag z przygodami ] [ #pokemonyzzerem ] [ #ashgrey ]

tl;dr


----
Notatka od Autora: Wszelkie nazwy wysp, zaczerpnąłem z oficjalnej polskiej wersji serialu. Ich wykaz na TEJ stronie
----
Dubbingowane pokemony
Odpoczywałem na jednej z wielu wysp, gdy przede mną wylądowała zabłądzona ulotka. Reklamowała ona Teatr Pokemon. A czemu by nie wpaść. Warto raz do roku się odchamić! Sztuka przedstawiała typową historię miłosną – zakochani w sobie Clefable i Machoke musieli pogodzić zwaśnione ze sobą dwa rody. Można by pomyśleć, że nic nadzwyczajnego, ale te pokemony GADAŁY! Autentycznie ruszały ustami i słyszałem normalną mowę ludzką! Cie w życiu! Jednak istnieją inne gadające pokemony oprócz tego kocura od Zespołu R. Później w korytarzu spotkałem aktorkę, która opiekowała się pokemonami biorącymi udział w przedstawieniu. I tak od słowa do słowa, wyjawiła mi, że całe to przedsięwzięcie jest dubbingowane przez ludzkich aktorów, którzy są ukryci za kulisami i mają wgląd na scenę przez weneckie lustro. Poprosiła mnie też o przysługę – miałem z nią stoczyć pojedynek, by przestałą się bać jej nowego pokemona – Raichu.
Po wszystkim przetransponowali mnie na kolejną wyspę.

Wyspa Murcott
Według przewodnika, wyspa ta była oazą dla wszelkiej maści pokemonów robaków. Już miałem się wybierać w jej ostępy wraz z Tracym, gdy Misty krzyknęła w niebogłosy, i słowami: „Kto kocha robaka ten ma robaka” odmówiła towarzyszenia nam w drodze. Na jednej z polan znaleźliśmy ciężko rannego Scythera. Chcieliśmy mu pomóc, lecz ten nam nie ufał i starał się nas ostatkiem sił przepędzić. Musiał interweniować Tracy, używając na rannym Usypiającego Proszku i łapiąc go do pokeballa. Pokemona zostawiliśmy w Centrum Pokemon by wrócił do zdrowia

Dzień Wypłaty
Archipelag Oranżowy musiał być kiedyś kolebką cywilizacji z tej części świata. Na jednej z wysp stał wielki kamienny posąg Meowtha. Postanowiłem zrobić mu parę fotek z bliska. Gdy zbliżyłem się bliżej monumentowi, na jego szczycie zauważyłem znanego mi kocura. Tubylcy składali mu dary, by w zamian użył ataku Dzień Wypłaty, by pomnożyć ich bogactwa. Choć Meowth tłumaczył im, że nie potrafi (pewnie zamienił tą umiejętność na rzecz mowy ludzkiej), ci nie dali się przekonać. Dobrze, że Zespół R przybył na ratunek. Tak, ja też nie wierzę że to piszę.

Trovitopolis – duma i uprzedzenie
Na Wyspie Mandarynkowej mieściła się wyspa Trovitopolis. Spotkałem na niej członkinię Elitarnej Czwórki - Lorelei. Ta jednak nie chciała się pojedynkować, a co dopiero rozmawiać. W mieście musiałem też rozwiązać konflikt pomiędzy dwójką dzieci. Dziwnym zbiegiem okoliczności, zawsze znajdywały ten sam gatunek pokemonów. Gdy on – Tomy – łapał Vulpixa, to po przeciwległej stronie wyspy Mary zapoznawała Vulpixa z wnętrzem pokeballa. Z tego powodu, zawsze wynikały kłótnie, który to pokemon jest lepszy, ładniejszy, szybszy itp. Tym razem, obaj byli w posiadaniu Nidorana. Niestety, zarówno samiczka jak i samiec gdzieś zbiegli, więc zobowiązałem się do ich znalezienia. Para miziała się na jednej z polan pobliskiego lasu. Zaraz za mną przybiegli ich właściciele. Gdy tylko zobaczyli jaką miłością się darzą postanowili zakopać topór wojenny. Na tą wiadomość oba pokemony wyewoluowały. Z kolejnymi dniami, coraz bardziej się boję tych wysp.
Podczas zwiedzania wyspy trafiłem na północne rubieże. Akurat rozpętała się potężna burza. Niestety w pobliżu nie było żadnego drzewa by się schronić przed nawałnicą. Na ratunek przybył mi Ethan. Zajmował się „wypasem” Magnemitów, czyli wypuszczaniu ich na otwarte tereny podczas burz, by te zmagazynowały energię elektryczną, którą później oddają, zaopatrując niedalekie Centrum Pokemon w prąd.
Wracając z owych pustkowi wpadłem w niezabezpieczoną studzienkę kanalizacyjną. Prócz ciemności, wilgoci, wszelkich odpadów i nieczystości musiałem poradzić sobie całymi zastępami Muków i Rattat, które wybrały sobie to środowisko za swój dom. Po kanałach roznosił się stukot moich kroków i dziwne stękanie. Dałbym głowę sobie uciąć, że podobnie stękał mój Venusaur za bajtla.
No i nie myliłem się. W kanałach pałętał się Bulbasaur. Na szyi miał identyfikator, który głosił że jest własnością burmistrza Trovitopolis. Wziąłem pokemona pod pachę i wyruszyłem na powierzchnię. Zawędrowałem pod ratusz, gdzie właśnie trwało przemówienie burmistrza ubiegającego się o reelekcję. Ten jednak nie chciał swego Bulby z powrotem , choć widziałem jak pokemon patrzył na swojego właściciela – z tęsknotą i miłością. Bulbą postanowiła się zaopiekować Oficer Jenny. Oj coś czuję, że jak w miasto pójdzie fama o nieczułym burmistrzu, ten będzie marzył o zostaniu sprzątaczem w ratuszu

Co jeszcze spotka Asha w swojej podróży po Archipelagu? Tego dowiemy się w koljnym odcinku! A przygoda trwa!
mfek00 - Epizod 27

Wyspiarskie przygody

[ #pokemirko - tag z przygodami ] [ #po...

źródło: comment_3Ou0nFlah8M15eBFr6l6hQ4QffkVZi5c.jpg

Pobierz
  • 10