Aktywne Wpisy
Berbeluszka +22
Człowiek wchodzi przez życie pełen nadziei, a potem nagle bum. Starsi i wyżej postawieni nie zawsze mają rację, na przyjaciół nie można liczyć, najbliżsi okazują się najbardziej wyrachowanymi oszustami, faceci głosują na konfederację i oglądają patostreamy, dziewczyny się prostytuują w internecie ale na żywo też ci obciągną za blika na 30zl.
A potem człowiek nocami siedzi i szuka w internecie rozwiązania, jak nie gardzić wszystkimi dookoła
A potem człowiek nocami siedzi i szuka w internecie rozwiązania, jak nie gardzić wszystkimi dookoła
Ave2 +8
Tez was skreca z zenady gdy widzicie "sportowe" samochody na miescie? Do miasta sa auta miejskie,a nie m3. Tak samo jak ktos chodzi w butach narciarskich, bo drogie. Nie czujecie tego zazenowania? Kolejny gimnazjalny trend to motocykle ktore maja 1l pojemnosci I pelne owiewki? Serio? Jezdzicie tym po drogach, a wygladacie jak na motogp. Rozumiem 125ccm w pelnych owiewkach, bo tam chodzi o spalanie I rekompensowanie niskiej mocy, ale wieksze pojemnosci to
Mistrzostwa Polski były bardzo chaotyczne. Choć koniec końców wygrali faworyci, to przebieg mistrzostw był bardzo dziwny. Każdy z zawodników, który brał udział w zawodach przegrał przynajmniej jedną żenującą partię. Rozgrzeszam tu Mateusza Bartla, któremu w trakcie zawodów urodził się syn - i tak pokazał w takiej sytuacji hart ducha że zrobił 50%. Ale nawet zwycięzcy mieli poważne wpadki - Piorun jedyną partię przegrał w zasadzie bez walki, Monika zaś przegrała mając ogromną przewagę.
U panów srebro zasłużenie złapał Jacek Tomczak, który poza głupią porażką z Piorunem prezentował równą formę (choć też w ostatniej rundzie miał mnóstwo szczęscią). Trzeci był Grzesiek Gajewski, który mógłby być wyzej gdyby nie tragiczna porażka z Bartlem. Więcej spodziewałem się po Bartoszu Soćko, ale on chyba jest już myślami w Dubaju, gdzie będzie trenował zawodników przez przynajmniej następny rok.
U pań srebro Kulon wynika głównie z wygranej nad Soćko oraz słabej formie rywalek. Karina Szczepkowska zajęła trzecie miejsce, robiąc swoje - przegrała z Moniką, wygrała z trzema ostatnimi zawodniczkami. Zwraca na uwagę wynik Joli Zawadzkiej, która grała tragicznie i dopiero w dwóch ostatnich partiach z dwiema ostatnimi zawodniczkami można było patrzeć na jej grę bez bólu.
Alkoholizm wśród szachistów.
Szachy to sport, w którym bardzo licznie reprezentowane są kraje postradzieckie, więc od lat na turniejach szachowych piło się dużo. Byli mistrzowie świata, o alkoholizmie których wiedział cały świat (Allechin, Tal, Kramnik). Trunki były elementem kultury szachowej, zawodnicy wieczorem po partiach spotykali się, przy alkoholu grali lub analizowali odłożone partie (tak btw - ilu z was kojarzy w ogóle temat odkładania partii?). Wyjazdy turniejowe sprzyjają zresztą takim zachowaniom, tak jak i każde wyjazdy grupowe typu intergracyjne czy wycieczki szkolne. Sam zresztą nie będę udawał świętego, zdarzało mi się pić na zawodach, zdarzyło mi się raz grać na mocnym kacu. Jednak, tak jak większość zawodników, robiłem tak tylko na mniej ważnych zawodach, na naprawdę ważnych choć też się czasem pijało, to już w zdecydowanie mniejszych ilościach. Większości poważnych polskich szachistów też zdarzało się wypijać czasem więcej, zazwyczaj w okresie ~20 lat, z czasem rzecz jasna albo przestali pić, albo nauczyli się ile należy pić bez uszczerbku dla sztuki. Granie po pijaku oczywiście jest niekoszerne i sędzia ma prawo wyrzucić pijanego zawodnika, ale w praktyce bardzo rzadko takie coś się zdarza.
Bywają jednak cały czas incydenty związane z procentami. Kilkanaście lat temu na mistrzostwach do lat 16/18 wzywali karetkę po tym, jak jeden zawodnik upił się do nieprzytomności. Cztery osoby zostały wyrzucone z mistrzostw. Raz mój rywal, stary rosyjski arcymistrz, spadł w czasie partii z krzesła i zabrała go karetka. Smutne jest to, że mimo iż był pijany w trzy dupy i tak mnie rozniósł na szachownicy. Był przypadek jak pijany Aronian pobił się z innym szachistą o dziewczynę. Jakby poszukać pewnie znalazłoby się dziesiątki historii, sam znam zresztą więcej, ale jako że dotyczą moich bliższych znajomych, to będę milczał w tych sprawach :)
No i był incydent wczoraj, ale tutaj nie chcę powtarzać plotek dopóki nie zweryfikuje u źródła. :)
#ciekawostkiszachowe #szachy
Słyszałem identyczną historię od pewnej szachistki, tyle że datowała ją na 2 czy 3 lata temu. To ta sama historia, czy regularnie co parę lat coś takiego się zdarza? xD
Ja piszę o historii z czasów, gdy sam byłem juniorem, tj 15 lat temu. Czasy i ludzie się nie zmieniają :)
Tam było o tyle ciekawe, że choć zdarzyło się to po pierwszej rundzie, to pośrednio zdecydowało o losach złotego medalu u dziewczyn do lat 18 :)
Jedna z wyrzuconych za picie zawdniczek, bardzo słaba notabene, grała w pierwszej rundzie z późniejszą mistrzynią, Pauliną Cagarą. Partię oczywiście przegrała, następnej juz nie zagrała. Turniej okazał się turniejem życia dla Pauliny Cagary, która niespodziewanie dzieliła pierwsze miejsce z Justyną Skrochocką i Dorotą Czarnotą. Więc, jak to w takich przypadkach bywa, trzeba było dodać punktację pomocniczą, czylui Bucholtz w tym przypadku.
Clue jest taki, że jak zawodnik nie gra rundy,
Bartkowa 2002, czyli blisko :)
Może były, w Krynicy już nie grałem :)
Dlatego oryginalnie cykl nazwałem "fakt i mity". Bo szachy mają swój wizerunek, który troszkę z rzeczywistością się potrafi minąć :)
Mistrzostwa Polski Juniorów do lat 16 i 18
Krynica 10-19.01.03
Tegoroczne finały Mistrzostw Polski Juniorów do 16 i 18 lat, które rozegrano w dniach 10 – 19 stycznia w Krynicy Górskiej, pozostaną zapewne w pamięci nie tylko ich uczestników, ale również działaczy i szachistów naszego Regionu. Po rozegraniu ośmiu rund trzech zawodników naszego Regionu zostało bowiem dyscyplinarnie usuniętych z zawodów,
No to jest inna sprawa i inne osoby, ale motyw ten sam :P
@Ragnarokk: tzn., że partia (kolejne ruchy) jest rozgrywana następnego dnia, po przerwie? Ja kojarzę (ale młody byłem, to mogę nie pamiętać dobrze), że tak się działo podczas jednego meczu Kasparow-Karpow.
Tak. Dziś to oczywiscie zupełnie nie do pomyślenia i wiele osób nie jest świadomym, że tak się robiło.
Ma to także wielkie znaczenie czysto szachowe - kiedyś końcówki grało się mając pół dnia na analizę. Teraz często gra się mając pół minuty na zegarze. Dlatego w tamtych czasach wiedza końcówkowa miała nieporównywalnie większe znaczenie niż obecnie.
Chyba wszystko :) Sam też tak nie grałem, więc znam z książek/opowieści wyłącznie :)
Każdy tak robił :)
A jak weszły prawdziwe komputery to odkładanie partii umarło.