Wpis z mikrobloga

Mirko dwa dni temu miałam wypadek. Na miejscu ratownicy zbadali wszystkich i niczego mi wyjątkowego nie stwierdzili prócz siniakow i zbitej głowy od kurtyny. Jednak od wczoraj tak boli mnie głowa że wręcz nie mogę wytrzymać bez mocnych przeciwbólowych.
Nie wiem czy to może jest normalne, może nie, nir znam się, ale mój lekarz rodzinny jest masę kilometrów dalej a ja nie chcę być debilem chodzącym po sorze bo głową boli. I mam zagwostke czy zostać by mi przeszło czy pójść i ewentualnie być kretynem z bolącą głową.
  • 72
  • Odpowiedz
@fiziaa: co za brednie. Ktos widze wchodzi w kompetencje urazowca na sile. Nie chce mi sie zaglebiac w przypadek, ale zwykle te bole nasilaja sie po kilku dniach bo dochodzi do zapalenia przyczepow miesniowych uszkodzonych w mechanizie biczowego urazu. Kolnierz i dalsza opieka w poradni
  • Odpowiedz
  • 2
@su1ik nie zgadzam się. Nie każdy krwiak powstaje tuż po urazie i nie sądzę abym wychodziła poza swoje kompetencje bo u wielu pacjentów z rakiem w obrębie mózgoczaszki mam "drobne" urazy danych okolic w wywiadzie.

Druga sprawa że urazy nie wykryte - właśnie z powodu takiego "przemysłowego" podejścia że kołnierz i do domu są powodem ww. nowotworów, chorób psychicznych, zmian zachowania i udarów, a wbrew pozorom nie są to rzadkie przypadki.
  • Odpowiedz
@nocna_furia: moja różowa miała wypadek w listopadzie - czołówka i dachowanie. Siedziała z tyłu, w pasach. Na miejscu żadnych obrażeń nie stwierdzono, w szpitalu też nic nie znaleźli po pobieżnych oględzinach. Od miesiąca bóle głowy, od tygodnia już ból nie do wytrzymania w szyjnym odcinku kręgosłupa. Prześwietlenie. I co? Coś tam ponaciągane, nadwyrężone, natychmiast seria zabiegów i kolejnych badań. I #!$%@? od lekarza, że tyle zwlekała.

Nie olewaj tego. Nie
  • Odpowiedz