Aktywne Wpisy
xionacz +1773
Malenaa +72
Rzuciła mnie przez SMS xD szybko poszło
#zwiazki #p0lka #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow
#zwiazki #p0lka #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow
Skopiuj link
Skopiuj linkWykop.pl
Cześć,
Nie wiem, co sam mam już myśleć... Od jakiegoś czasu pracuje z osobą, która w pewnym momencie razem ze mną zmieniła korpo w Warszawie na dużo mniejszą firmę prywaciarską pod stolicą. Ona - mąż, dzieci. Ja - stary kawaler. Różnica wieku prawie 10 lat....
Jeździmy razem do pracy, po pracy wspolnie na zakupy. Kwestia kto kupuje kawę, obiad oraz czyje fajki palimy już dawno przestała grać roli. Rano to ja dzwonię i budzę ją, nie mąż. Zdarza sie, ze to ja robię sniadanie dla nas do pracy, albo ona. Zupełnie normalna sytuacja. Nawet zostaje w pracy dluzej o tej kilka godzin, by tylko wrócić z nią do domu. Zdarzały sie rozmowy telefoniczne (o pracy, zyciu prywanym, pierdołach) nawet po kilka godzin. Dzwonimy na przemian. Rekordem było 5 godzin spędzone ze słuchawką, pójście spać na kilka godzin, by rano sie widziec i jechac do pracy.Chyba bardziej sie w to wszystko wkręciłem, chociaż zdaje sobie sprawę że ja mam życie jedno, ona prowadzi dwa. Nie chce rozwalać czyjegoś zwiazkui, ale z drugiej strony sam się wyniszczam. Ona niejednokrotnie uslyszala jakie ma znaczenie dla mnie ta znajomosc, ile znaczy i jak reaguje. Zawsze odbywa sie to podobnie - cisza, bo nie wie co ma odpowiedziec., jednakże da sie odczuć że dociera. Z jednej strony wiem, że jest osobą ceniącą prywatność, niezależnośc i samodzielnosć (taki typ charakteru), ale z drugiej strony jakoś w te życie już mnie trochę wpuściła.Ostatnio podczas gównoburzy nie rozmawialiśmy w jedną strone drogi do pracy. W drugą już nie wytrzymałem i zacząłem pierwszy. Jak zapewne wiecie obróciła wszystko do góry nogami, wyolbrzymiła i powiedziala ze musimy oddzielić życie prywatne od zawodowego (czyt. praca i nic więcej). Nie wytrzymałem i powiedziałem wszystko, to co myślę po raz n'ty. Jak bardzo ją cenię, dlaczego chętnie jej pomagam i jestem na każdym kroku. Dodatkowo poinformowałem, że nie potrafię się na nią gniewać dłużej, niż 15 minut (co jest prawdą, chociaż nigdy tak nie miałem). Później zaczynam sie bardziej martwić o jej samopoczucie, a winę biorę na siebie. Finał był Ciszą, zdenerwowaniem i powrót do "normalności".
Nie wiem co o tym myśleć, co robić. Nawet nie wiem po co to piszę tutaj i jak nazwać całą tą sytuację. Nie wiem nic...
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Zaakceptował: Asterling
Posłuchałem Was. Posłuchałem znajomych. Żałuję jak cholera. Od 3 miesięcy chodzę struty. Nie pracujemy razem. Śmiertelnie na mnie obrażona, wielokrotnie mówiła ze ręczyła za mnie, że #!$%@?łem ją w kosmos. Widziałem ją ostatni raz pod koniec czerwca, kiedy to przyszedłem pod klatkę
@AnonimoweMirkoWyznania: