Wpis z mikrobloga

Mój wujas w latach 80. pracował w PKP jako elektryk. Jego ekipa miała do dyspozycji barak socjalny, w którym przechowywali narzędzia, ciuchy, jedli sobie posiłki, grali w karty i takie tam. Niestety, nieopodal tego baraku znajdował się bar robotniczy, chętnie odwiedzany przez pracowników pobliskiego zakładu. Konsekwencje były takie, że codziennie przynajmniej kilkunastu (jeśli nie kilkudziesięciu) pijaków odlewało się wprost na ścianę wspomnianego baraku. Zimą jeszcze nie było to problemem, ale w cieplejsze dni zapach szczyn wlatujący przez otwarte okna dawał się nieco we znaki (szczególnie podczas jedzenia posiłków). Reprymendy słowne w stylu „#!$%@? pan stąd” niestety niewiele dawały, bo pijaki jak to pijaki – zero poszanowania dla zasad współżycia społecznego. Tutaj było więc potrzebne niekonwencjonalne rozwiązanie i takie właśnie wymyślił mój wujas. Otóż pod okna notorycznie podszczywane moczem położył dużą blachę i podpiął pod nią lekkie napięcie – nie za duże, aby krzywda nikomu się nie stała. Potem zaczaili się z ekipą elektryków za zasłonami i patrzą, co się stanie. Przyszedł jeden pijak, wyciąga pindola, leje i nagle „co #!$%@?…?!” – prąd zrobił swoje. Przychodzi drugi – to samo, itd. W kilka dni po pijakach nie było już śladu. Po prostu prąd ich nauczył, że nie można łazić i szczać gdzie popadnie (w sumie coś jak pastuch i bydło na łące). ( ͡° ͜ʖ ͡°) #pracbaza #praca #prl #heheszki #takbylo #gownowpis
Pobierz
źródło: comment_xcmjdBFnDuwA9OveOOOwTo5Fp3GW440V.jpg
  • 1