Wpis z mikrobloga

Często pojawiają się na mirko wpisy o nowopoznanych różowych/niebieskich, którzy na samym początku znajomości coś odjebują (przykład: kogoś poznałem, spotykaliśmy się ale widziałem, jak zabawia się z innym - olać czy próbować dalej, bo zapewnia mnie, że tylko ja się liczę). Obserwując moje koleżanki myślałam, że to raczej kobieca domena wierzyć w to, że to był przypadek, który nigdy się nie powtórzy, ale teraz widzę, że facetom też się to zdarza. Zmierzając do sedna - za cholerę tego nie rozumiem. Sama stosowałam zasadę, że jeśli coś mnie na początku zaniepokoi (ale nigdy nie było to takie ekstremum jak w przypadku wyżej), to nie skreślam od razu człowieka, tylko z dystansem śledzę rozwój sytuacji. Jeśli nadal nie miałam pewności tępiłam to w zarodku, bo nie widziałam sensu wchodzić w relację, która od początku była dla mnie wątpliwa, a wiadomo - lepiej wcześniej niż pózniej, zanim pojawi się jakiś uczuć.

Mam taką znajomą, która związała się z gościem, którego czyny od samego początku mówiły "nie będzie sielanki" i tak właśnie było, potem się oczywiście rozstali a smród ciągnie się dalej.

Czemu lubicie tak ryzykować?

#logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #zwiazki
  • 7
@Aerials: zakładam że piszesz o wszystkich...chociaż mogę się mylić...niestety za czyn jednego jełopa cierpi dziesięciu innych...są niestety egzemplarze które tak robią...ale to działa w obie strony więc nie ma co ujmować kwestii całościowo na innych
lepiej wcześniej niż pózniej, zanim pojawi się jakiś uczuć.


@Aerials: tylko, że w większości tych przypadków podniecenie jest mylone z uczuciem

te #!$%@? już chcą walczyć i białorycerzyć jak laska ich pocałowała po pijaku i powiedziała, że jest wyjątkowy