Wpis z mikrobloga

@TheFlashes: nie wiem jak inne Burnouty, ale Burnout Paradise: The Ultimate Box, wydany także na pecety, był strasznie powtarzalny.

Niby fajna arcadowa ścigałka, otwarty teren, takedowny mi się podobały, rozwałki jakieś szło robi, ale przez tą powtarzalność prędko sobie darowałem dalszą grę. Chociaż, jak mi tak teraz o tym przypomniałeś, to wróciłbym na chwilę dla samych tejkdałnów.