Aktywne Wpisy
saji +187
Nie mogę w tym kraju jeździć samochodem. Praktycznie wszyscy ignorują przepisy. Zaczyna się pewnie niewinnie: "50km/h"? Prosta droga, przecież można pocisnąć 70." I dzięki takiej furtce zaczyna się dalsze olewanie. Gdyby to była kwestia gapiostwa to jeszcze pół biedy, ale nie- to mentalność. Nawet jak kierowca kogoś zabije (no chyba, że jest bogaty i trafi na rodzinę z małym dzieckiem) to w komentarz pod artykułem zaczyna się obrona.
W ten weekend dalszy
W ten weekend dalszy
bylem_zielonko +357
Jak to było? "Nareszcie koniec 'upałów'"?
Deszcz 24h na dobę, 10 stopni i porywy wiatru do 80km/h XD
Mordo przecież wystarczy ubrać płaszcz przeciwdeszczowy mordo żeby wyjść na spacer (i kurtkę zimową i kalosze po kolana, żeby się nie utopić w błocie, ale to nie problem jak na głowę spadnie ci gałąź)
Deszcz 24h na dobę, 10 stopni i porywy wiatru do 80km/h XD
Mordo przecież wystarczy ubrać płaszcz przeciwdeszczowy mordo żeby wyjść na spacer (i kurtkę zimową i kalosze po kolana, żeby się nie utopić w błocie, ale to nie problem jak na głowę spadnie ci gałąź)
#autostop #podroze
Co do czasu łapania nie ma reguły. Możesz złapać stopa w 5 minut, a możesz utknąć na cały dzień. Dużo czynników zależy.
1) jeżeli jesteś na stacji benzynowej przy autostradzie (rozbiłeś się obok namiotem, standardowa procedura na dużych odległościach) to podchodzisz do kierowców i pytasz, gdzie jadą. Wersja dla leniwych: stoisz z tabliczką z napisaną nazwą miasta, gdzie jedziesz.
2) jeżeli jesteś w mieście to wbijasz w hitchwiki/fora internetowe jak wyjechać z konkretnego miasta w konkretnym kierunku, nanosisz lokalizację na mapę Google i próbujesz się tam dostać z laczka/transportem miejskim. Zazwyczaj jest to ostatni przystanek jakiegoś autobusu/tramwaju + spacer na jakąś stację benzynową/skrzyżowanie/zatoczkę
Po drodze z jakiejś stacji benzynowej/KFC/supermarketu zgarniasz karton i piszesz markerem nazwę miejsca, gdzie jedziesz. Jak masz wenę to ozdabiasz graficznie. Stoisz przy drodze z wyciągniętym kciukiem i/lub tabliczką, ustawiasz plecak na widoku, żeby było widać, żeś prawilny autostopowicz, a nie cwaniak, co napadnie bogu ducha winnego kierowcę. Stoisz i czekasz. Jak coś się zatrzyma (czasem 10 sekund, czasem 1,5 dni - tak wyglądają moja skrajne wartości) to obczajasz kierowcę i samochód, oceniasz czy nie wygląda na mordercę autostopowiczów albo cygańską rodzinę, pytasz gdzie jedzie (czy do celu, czy po drodze) i decydujesz czy
Prawda o stopowaniu jest taka, że raz przejdziesz przez Polskę w 6h, a raz w sześć dni. Nie da się napisać prawdy obiektywnej.
Bez motywacji nie zrobisz nic, możesz pojechać i zrezygnować 100 kilometrów od domu. Czasami łapie cie dół bo nie możesz złapać przez pięć, dziesięć godzin, chce ci sie wrócić do swojej strefy komfortu - czyli tam gdzie masz