Wpis z mikrobloga

Mamy późną noc, rozpoczyna się powolutku poniedziałek, a ja zamiast spać rozmyślam nad poziomem debaty publicznej w kraju. Trzeba mieć nierówno pod sufitem ( ͡° ͜ʖ ͡°) no ale cóż, skoro już główkuje, to podzielę się garścią przemyśleń.

Do rangi mistrzowskiej rośnie w moich oczach przyjmowanie za pewnik fake newsów. Pamiętam jak miałem naście lat, internet wchodził z buta w życie codzienne młodzieży i nauczyciele w szkołach ostrzegali przed złym wpływem sieci na funkcjonowanie człowieka i stek innych frazesów, zgodnych z fikcyjnym kodeksem dobrych praktyk nauczycielskich. A dzisiaj sobie wchodzę na FB i widzę informacje, że nauczycielka z technikum powiela wymyślone informacje, udostępnia je dalej i nawołuje do bojkotu ( ͡° ͜ʖ ͡°) i tutaj się zatrzymam i postawie pytanie.

Jak można osiągnąć konsensus w dyskusji z drugim człowiekiem, skoro stanowisko większości ludzi opiera się na bezkrytycznym wyrażaniu własnej opinii z nadgorliwą tendencją do ignorowania wypowiedzi rozmówców?

Przykład na wstępie to wierzchołek góry lodowej. O ile krytykowanie czyjejś urody (bądź jej brak) to przejaw chamstwa i prostactwa, to pobieżna polemika z poglądami (które są absurdalne dla jednej ze stron) ma nawet charakter dydaktyczny. Nie potrafię zrozumieć dlaczego ludzie uciekają od słownej szermierki, broniącej własnego stanowiska w sprawie, przecież to wewnętrzne konflikty rozwijają człowieka - bez wątpliwości i braku satysfakcji nie byłoby nowych pomysłów.

Może to konformizm, może lenistwo, a może i marketing światopoglądowy. Coraz bardziej wyczuwalne są postawy egoistyczne, ściśle skonkretyzowane na konsumpcje, wypierające aspekt duchowy z codziennego życia. I tak dochodzę do wniosku, że brak umiejętności dyskusji i wymiany poglądów rzutuje na wiele niepowodzeń w życiu - przecież żaden człowiek nie jest w stanie funkcjonować zgodnie z czyimś widzimisię, a taka postawa jest bardzo popularna.

"Nie znasz, nie oceniaj" - to jest przepiękne. Kwintesencja współczesnego narcyzmu. O ile mnie pamięć nie myli ćpun staje się uzależniony, gdy powtarza pewną czynność, więc analogicznie notoryczne zdjęcia roznegliżowanych panienek świadczą o pewnej rozwiązłości. Katolik okradający bliźnich nie ma nic wspólnego z wiarą, tak samo jak ateista odmawiający różaniec przed kolacją wigilijną. Przykłady można by mnożyć.

Sieć daje możliwość kształtowania rzeczywistości poprzez słowa i zdjęcia uchwytujące ładne momenty bądź celowe pozy i przyznaję, że dziwi mnie wiara ludzi w słowa, kiedy to tak naprawdę czyny świadczą o człowieku. Na wielu stronach spotykam się z haniebnym językiem, nikt się nie miarkuje, wulgaryzmy i obelgi są czymś pospolitym, a w rzeczywistym świecie większość tych wojowników boi się spojrzeć w oczy przechodniom. Sama możliwość wypowiedzi bez utraty godności po żenującym wpisie wpływa na charakter dyskusji. Brak anonimowości zmuszałby ludzi do myślenia, a nie wyprowadzał na manowce kultury. I może wtedy ludzie zastanowiliby się nad sensem wypowiedzi rozmówcy, zamiast bezkrytycznie ja wyśmiewać - w realnym świecie słowne obelgi występują bardzo rzadko. Czyżby image zbyt bardzo ucierpiał podczas publicznego festiwalu frustracji?
#gorzkiezale #tldrtldr #niepopularnaopinia #polska #wykop
  • 2