Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Poradźcie Mircy i Mirabelki. Taka sytuacja w rodzinie: ona chora psychicznie, ukrywała chorobę przed ślubem. Teraz choroba się nasiliła, fatalna sytuacja, problemy itd. Farmakologia gówno pomaga. Dzieci brak. Jak myślicie lepiej być w takiej sytuacji egoistą i brać rozwód, czy do końca życia babrać się w tym gównie bo się "przysięgało że i w chorobie...". Miał ktoś podobną sytuację? Bo przypuszczam, że temat rozwodu i tak nie dojdzie do jej świadomości, jak to bywa ze schizofrenikami. Nie wiem jak doradzić tej osobie, bo sam się nerwowo wykończy.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
  • 80
  • Odpowiedz
@mikii77: Albo niech będzie mężczyzną. Jak bierzesz kogoś za żonę/męża to bierzesz tę osobę bez względu na to czy zachoruje zaraz na raka czy nie. Dlatego ślub jest tak ważny, bo obiecujesz komuś być zawsze, na dobre i na złe. Bo tylko na dobre to każdy potrafi wziąć ślub i mówić 'kocham'.
  • Odpowiedz
Bo przypuszczam, że temat rozwodu i tak nie dojdzie do jej świadomości, jak to bywa ze schizofrenikami.


@wiecejnizjednozwierze:

Bo przypuszczam, że temat rozwodu i tak nie dojdzie do jej świadomości, jak to bywa ze schizofrenikami.
  • Odpowiedz
OP: Jak można było nie zauważyć przed ślubem? Choroba nie była tak zaawansowania, osobę można było traktować jako cichą i spokojną, stroniącą od ludzi, ale nie każdy jest duszą towarzystwa? Nie było w tym nic dziwnego. Był jeden epizod z jakimś małym załamaniem, ale było to pod płachtą typu - mam w pracy problemy, denerwowałam się i dlatego wybuchłam. Przez 10 lat małżeństwa ona zmieniła się diametralnie bo choroba postępuje.
Czy
  • Odpowiedz
No źle zrobiła, ale co to zmienia? Wychodzi tylko na to, że nie jest to i tak miłość na dobre i na złe, więc ślub w ogóle nie powinien mieć miejsca.


@wanderlust00: Na szczęście ludzie już wyrastają z takiego przeświadczenia że skoro ślub to trzeba się męczyć do końca życia. Skoro chleje, bije, zdradza - co z tego, w końcu na dobre i na złe.
Ty sobie chyba nie zdajesz sprawy
  • Odpowiedz