Wpis z mikrobloga

Pochwalę się póki jeszcze nocna.
Przypomniało mi się że jak byłem gowniakiem ok. 8-9 lvl to miałem jakąś podróbke tych jajek ze zwierzakiem co się go tam wychowywało (nie pamiętam nazwy). I nie można było tam dawać pauzy i mi #!$%@? ten zwierzak umierał co noc i przeżywałem dramaty do tego stopnia, że moja mama dla świętego spokoju wstawala i mi karmila tego zwierza w nocy bo #!$%@? beczalem co rano jak #!$%@? XDDD ja #!$%@? jaka żenua, aż się muszę przejść po pokoju. Przepraszam mamo ( ͡° ʖ̯ ͡°).
  • 37
  • Odpowiedz
@sirupussimplex: Tama guci, Tamguci, #!$%@? jakoś tak- nigdy nie czaiłem, nigdy nie miałem, za to miałem w domu rybki, dwa psy i pięć kotów, acha no i kury nutrie, kaczki i dwie świnie- mieszkaliśmy na przedmieściach- dziadek chciał krowę jeszcze, ale udało się wyproscić że nie będzie przecież na pola chodził ją wypasać, acha i jeszcze króliki
- fajne to czasy były :)
  • Odpowiedz
@sirupussimplex: też miałem. Pamietam mój tamagotchi poszedł do kumpla przez blutacza, a potem kumpel #!$%@?ł na zbyt dużą odległość tak, ze blutacz nie łączył i nie mogłem odzyskać swojego zwierzaka i kumpel mi go ukradł perfidnie (na cały dzień!). Ach, to były czasy
  • Odpowiedz
@sirupussimplex: moja mama też to robiła! Miałam zwierzaka Pikatchu i one akurat nie zdychały po nocy, ale zawsze rano były całe w kupach i trzeba im było dawać zastrzyki. :( No i piszczały jak były chore. Więc żebym zdołała go wychować na dużego byka, mama brała go do swojej sypialni i dawała żreć po nocach. Mamy są super. ʕʔ
  • Odpowiedz