Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
2,5 roku i chyba mój związek niedługo się zakończy. Przez cały ten czas było między nami dobrze, do czasu aż lekko ponad 2 miesiące temu zamieszkaliśmy razem, wtedy zaczęło się między nami pogarszać, co w niedługim czasie, jeśli nic się nie zmieni, doprowadzi do naszego rozstania. Od kiedy jesteśmy razem ona dokładnie wie, że wszelkiego rodzaju imprezy to coś, za czym otwarcie nie przepadam, a taniec to coś, czego nienawidzę i co doprowadza mnie do białej gorączki, próbowałem się przełamać i chodziłem nawet z nią ok pół roku na różne kursy, ale to tylko pogłębiło moją nienawiść do tego (mimo że podobno szło mi lepiej niż innym, co potwierdzały również inne dziewczyny na tych kursach). Od kilku dni praktycznie ze sobą nie rozmawiamy, bo ona się na mnie ostro obraziła, bo powiedziałem że nie chcę iść na imprezę taneczną, bo będę się tam tylko denerwował, na co usłyszałem, że "mam pójść i się dobrze bawić, bo ona tego chce". W ogóle od jakiegoś czasu próbuje mi narzucać swoje zdanie i żeby wszystko było po jej myśli, a jak się na to nie zgadzam, to ma mi to za złe. Chodzi smutna jak powiem że nie chcę się spotkać z nią i jej znajomymi, ale jak ja idę do swoich znajomych to nigdy ze mną nie poszła, bo jej się nie chce. W mieszkaniu razem też dużo rzeczy jej we mnie nie pasuje, wszystko musi być perfekcyjnie po jej myśli, kiedy ona zostawi nieumyty kubek po kawie czy herbacie wychodząc, to jak to widzę, to go umyje, czy chociażby włożę do zmywarki. Kiedy ja coś zostawię, to po powrocie z pracy to samo zostaje przestawione w widoczne miejsce, żebym nie zapomniał tego sprzątnąć. Ogólnie nazbierało się dużo szczególików, przez które coraz częściej się na siebie denerwujemy. A nakręca ją do tego jej przyjaciółka (nie wiem czemu, ale nie lubię tego słowa - przyjaciel), dwulicowa suka, ostatnio siedziałem koło jej telefonu jak dostała od niej smsa, nie czytałem go, widziałem jedynie pierwsze słowa "to idź z kimś innym i rzuć go", z tego co wiem to nie pierwszy raz jak jej to doradzała, gdzie później coś ode mnie chciała i odzywała się do mnie jakby nigdy nic. Oczywiście w jakichś tam sporach, to tamta jest dla mojej dziewczyny ważniejsza.
A najsmutniejsze jest w tym wszystkim to, że mimo że ją kocham, to z tego wszystkiego nie chce mi się walczyć o przetrwanie tego związku, jak będzie to będzie.
Chciałem to z siebie wyrzucić.
#zwiazki #zalesie #gorzkiezale #rozowepaski #niebieskiepaski

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: xadereq
  • 11
@AnonimoweMirkoWyznania: Po pierwsze, mieszkacie dopiero od 2 miesięcy, gdzie wcześniej nie było między Wami takiego codziennego kontaktu i takich spraw jakie są kiedy mieszka się razem. Więc tutaj już wchodzi docieranie się.

Ale po drugie, mam wrażenie, że dziewczyna Cię trochę zlewa, skoro Ty masz iść z jej znajomymi, a ona z Twoimi już nie. Gdzie tu jakikolwiek kompromis? Do tego, przyjaciółka doradza jej takie rzeczy...podejrzewam, że ona może mieć trochę
@AnonimoweMirkoWyznania: Dlatego uważam, że pary powinny zamieszkać ze sobą przed ślubem. Właśnie by się poznać w codziennych sytuacjach. To zupełnie inny poziom niż kilkugodzinne spotkania w weekendy/ wieczory. Ciesz się, że zorientowałeś się w sytuacji tak szybko. Teraz te 2,5 roku wydaje Ci się pewnie kupą zmarnowanego czasu, ale spokojnie... to po prostu 2,5 roku cennego doświadczenia, a w dłuższej perspektywie to się okaże to to zaledwie "chwila". Z Twojego opisu
@AnonimoweMirkoWyznania: mieszkacie ze sobą dopiero 2 miesiące, a musisz wziąć pod uwagę, że na dotarcie się potrzeba z pół roku minimum. Niestety do tego by zbudować dobrze funkcjonujący związek potrzeba kompromisów i ustępstw z obu stron. U Was chyba takowych nie ma. Może warto usiąść pewnego wieczora i poważnie przedyskutować to czy warto się zacząć starać czy nie? Jeśli oboje dojdziecie do porozumienia i każde z Was wyciągnie przysłowiową rękę na
OP: @Yssuna: próbowałem, mówiłem jej to samo. Za każdym razem słyszałem że mógłbym to dla niej zrobić, bo nic mi się przez to nie stanie. Jeśli chodzi o te wszystkie "mieszkaniowe" rzeczy, to też nie pójdzie na ustępstwa, bo "jej to przeszkadza i nie będzie tego tolerować". Jeśli chodzi o wyjścia ze znajomymi, to z moimi nie pójdzie, "bo ich przecież nie zna", ale że ja tak samo znam jej
@AnonimoweMirkoWyznania: Przepraszam, nie do końca dobrze się wyraziłam. Zrozumiałam z twojego wpisu, że już też straciłeś motywację by walczyć o ten związek. Oczywiście powodem takiej sytuacji jest niewłaściwe podejście Twojej partnerki. Związek, który ona próbuje stworzyć z pewnością nie jest partnerskim. Uważam, że w żadnym wypadku nie powinieneś się zgadzać na taką sytuację, gdyż tworzy to toksyczne relacje, które nigdy niczym dobrym się nie kończą :( Nie da się stworzyć zdrowego
@AnonimoweMirkoWyznania: No to w takim razie ona niezbyt poważnie podchodzi do Waszego związku, nie uznaje żadnego kompromisu najwidoczniej i ważne jest tylko jej otoczenie wraz z nią.

@AnonimoweMirkoWyznania > Jeśli chodzi o te wszystkie "mieszkaniowe" rzeczy, to też nie pójdzie na ustępstwa, bo "jej to przeszkadza i nie będzie tego tolerować".

Jeśli o to chodzi to mieszkacie dopiero 2 miesiące razem, więc tu na początku zazwyczaj jest ciężko bo ona jest