Wpis z mikrobloga

Nie wiem, w którą stronę popchnąć swoje życie. Studia na Politechnice wydają się być nieszczególnie śmiesznym żartem. Kiedy ostatnio zastanowiłem się nad tym, czego nauczyłem się przez całą dotychczasową edukację na uczelni, byłem w stanie wymienić: macierze i całki. Przez ok. 3.5 miesiąca nauczyłem się rzeczy, które można ogarnąć w 2 wieczory. Dlaczego? Ponieważ:
1. Metrologia - Czyli głównie laboratoria, na które na początku trzeba się było przygotowywać, a po zmianie prowadzącego już nawet przygotowania nie były konieczne. Poza tym wykonywanie ćwiczeń i sporządzanie sprawozdań. Wszystko bez jakiegokolwiek zrozumienia, bo nie mieliśmy (przynajmniej ta część z nas, która skończyła licea) podstaw teoretycznych. Do tego (na WEEIA) pracowaliśmy na sprzęcie, który pamiętał jeszcze rok 1968.
2. Nauka o Materiałach - Przedmiot-porażka. Wykłady, z których mało co da się zapamiętać, a na kolokwiach bez najmniejszego problemu można ściągać (moją ostatnią ściągą było 50 kartek formatu A4). My udajemy, że się uczymy, a wykładowca udaje, że nam wierzy.
3. Technologie Informacyjne - Word, Excel i Matlab. Oczywiście nie używamy tych programów, a tańszych (bo darmowych) ich odpowiedników. Super przedmiot, bulwo.
4. Fizyka - Po piętnastu minutach wykładu usypiam (i połowa sali ze mną). Naprawdę - próbowałem, ale się nie da.
5. Mechanika Techniczna - Tutaj to ja po prostu nie ogarniam, ale wykładowca potrafił nam przez godzinę opowiadać o Napoleonie, Eulerze albo kolei w Peru, co nie było szczególnie pomocne w kontekście przedmiotu.

Zastanawiam się poważnie nad rzuceniem tego w cholerę, podjęciem pracy i spróbowaniem w przyszłym roku na jakimś nietechnicznym kierunku, ale:
1. Rodzina będzie zawiedziona.
2. Jeśli uda mi się to skończyć, to mam szansę na znalezienie pracy w zawodzie z małą pomocą rodziny, co może okazać się sporym ułatwieniem startu w dorosłe życie, lecz mam spore wątpliwości, czy to (ten kierunek, ten zawód) jest właśnie moim powołaniem.
3. Nie idzie mi aż tak tragicznie i przy odrobinie szczęścia mam szansę zaliczyć wszystko poza mechaniką (ale to oznacza problem z jej dalszą częścią i późniejszą wytrzymałością materiałów).

#studia #gorzkiezale #zalesie
  • 5
@Ignacy_Patzer: Ja bym pociągnęła. W końcu to pierwszy semestr (z tego, co piszesz). Moje studia zaczęły mi się podobać po II semestrze (to tak na pocieszenie, że może być lepiej) ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Ignacy_Patzer: ale tutaj patrze to bardziej masz problem z sobą niż z uczelnia - nauka o materiałach ? Co robisz jakieś budownictwo przez to kurna podstawa, Fizyka poproś go aby zaczął przychodzić w kostiumie króliczka i kicał albo co jakiś czas #!$%@?ł ryj w tort ja wiem że pokazują w necie że fizyka nie musi być nudna itp itd ale nie da rady całego roku pokazywać sztuczki nie mówiąc że potem
To dopiero początek studiów, nie podejmuj pochopnie decyzji o rezygnacji, co pójdziesz na inny kierunek, nie spodoba sie i co znów koniec? Zawsze tak jest ze na początku, nic konkretnego się nie uczymy, dopiero na kolejnych semestrach. skończ te studia, może akurat się okaże ze to jest to co Cie interesuje i czy chcesz się zajmować :)
Dobra, odpowiedź po tygodniu to rzecz na wykopie dość niespotykana (szczególnie po tygodniu), ale jednak wypadałoby odpisać.

@Hercyk @Fredek23 : Może będzie lepiej, ale nie sądzę, żeby te studia miały być moją pasją. Jeśli miałbym wybierać studia pod względem zainteresowań, to wylądowałbym na historii/filozofii/teologii. Poza tym, kiedy słyszę, że ludzie z uniwersytetu albo co łatwiejszych kierunków na politechnice (np. logistyka) zaliczają bez najmniejszych problemów wszystko w terminie, a potem w sesji jeden