Wpis z mikrobloga

@Pomaraczowy: Ja tam miałem raczej kiszonkowe w postaci losowej kwoty raz na jakiś czas. Kwoty nie były duże ale lepiej to niż wcale. :) Zawsze lepiej posłuchać opowiadań rodziców, babci, czy dziadka gdzie zamiast dostać jakieś kieszonkowe to sami musieli iść do pracy i dać rodzicom zarobione pieniądze.
@nophp: mm najwięcej rodzinnych historyjek to słyszałem o niemcach, wojsku (w każdym pokoleniu poza moim ktoś z rodziny w woju był) pradziadku ojca kolejarzu i jego synu leśniczym (xD), komuchach co nazwisko spaprali że nie wiadomo jakie było przed wojną itp..