Wpis z mikrobloga

A wuj, prawie nocna, pewnie nikt nie zauważy - więc pewnie otaguję, żeby jednak ktoś zauważył ;)

Szukałem swego czasu alternatyw dla mirko we wrzucaniu żenujących wpisów spod znaku #przegryw (bo na mirko nijak się nawet w tym przebić w #gorace nie umiałem), ale wybrałem najgorszy #rakcontent polskiego internetu, czyli anonimowe.pl. Historia skądinąd żenująca, ale w stu procentach prawdziwa, taka #stulejacontent wzorcowa, w dodatku #truestory. Cytuję opowieść poniżej (miała miejsce jakoś we wrześniu 2016, targi Polagra w #poznan):

Wtorek, tuż przed 17-tą, hala nr 3 na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Ogólnie - pracuję tam, jestem koordynatorem personelu.


Biegam więc pomiędzy stoiskami, żeby sprawdzić, czy mogę już wysłać ludzi do ochrony albo sprzątania stoisk i nagle dostrzegam JĄ. Bogini. Wysoka, cudowna, piękniejszej kobiety dawno nie widziałem, dwadzieścia parę lat, ubrana w opiętą sukienkę przed kolanko z ogromnym dekoltem. Kształty obłędne - biust tak na oko w obwodzie 90 lub wincyj, miseczka E, cudowne wcięcie w talii, pupa idealnie okrągła, długie nogi. Idzie, rozdaje jakieś ulotki czy tam wizytówki. Cudo. Głowa mi się za nią obróciła o 180 stopni - a pracuję z modelkami i hostessami, na co dzień mam do czynienia z nieziemskimi pięknościami, to uodparnia i naprawdę rzadko się zniżam do takich żenujących zachowań, jak obracanie się za laską - więc wyobraźcie sobie jakie to było zjawisko.

Po paru minutach znów nasze drogi się przecięły i tym razem moja Bogini wyłapała, że się na nią gapię. Uśmiechnąłem się. Ona też się uśmiechnęła. Nie podjąłem wątku, żonaty jestem, choć w separacji, #!$%@? mać. Niemniej męskie ego połechtane i ogólnie czuję dobrze, człowiek.
W drodze powrotnej przez halę znów ją spotkałem i tu wydarzyło się coś niewiarygodnego: laska zboczyła z kursu, podeszła do mnie i z cudownym, olśniewającym uśmiechem wręczyła mi wizytówkę, mówiąc: "Tak sobie pozwolę to zostawić".

Na wizytówce była moja Bogini w stroju Ewy i pozycji dość wyzywającej, numer telefonu i call to action "Czekam na telefon". Nic więcej. #!$%@? mać.

A wracając do anonimowe.pl - na żądanie, dostarczę wam śmiertelną dawkę raka z komentarzy do tego, zasadniczo humorystycznego, wpisu na tamtym portalu. Choć nie polecam.
#takbylo #minutaciszy #heheszki - a co tam, w sumie spełnia warunki: #gownowpis
  • 6