Wpis z mikrobloga

Jeśli ktoś by podchodził do praktyki ponad 5 razy, i niezdanie nie byłoby winą egzaminatora, to bym nie dopuściła takiej osoby do kolejnych egzaminów, bez opłacenia kolejnego kursu. -_-


@ostrzyjnoz: Tak mówią ignoranci. Do tego po 3 oblanym egzaminie musisz zawsze dokupić godziny doszkalające. Chyba że się coś zmieniło bo zdawałem dawno temu.
  • Odpowiedz
Nie wsiadłbym z Toba do samochodu. I tak na pewno nie umiesz jeździć.

po 5-tym nieudanym powinien być zakaz podchodzenia do egzaminów na okres co najmniej 2-óch lat

powinniście dostawać jakieś specjalne neony na swoje auta żeby Was było dobrze widać w ruchu ulicznym xD

nie przeszło Ci przez myśl ze po prostu nie nadajesz się do prowadzenia samochodu a ten 21 raz fartem po prostu egzaminator się na tym nie poznał

Znajomi są zaskoczeni, kiedy mówię za którym razem zdałam, bo podobno dobrze prowadzę. Poprzednie egzaminy nie poszły na marne

Mam wrażenie, że nie powinieneś się poruszać po drogach
  • Odpowiedz
  • 9
Odpisałbym wszystkim, ale za dużo roboty z telefonu ( ͡° ͜ʖ ͡°) powiem tylko tyle, że jeździć potrafię i gdyby to nie było dla mnie to bym nie szedł na żaden egzamin ( ͡º ͜ʖ͡º) głupoty w stylu po 5 razie 60 godzin albo przerwa dwa lata paradoksalnie zostawiam bez komentarza (ʘʘ)
Brałem jazdy u 4 egzaminatorów i każdy
  • Odpowiedz
@agaja: Ależ ja rozumiem #!$%@?ć kilka pierwszy prób, ale ponad 20, #!$%@? ponad 20, nawet jeśli stres to co zrobi, jeśli znowu złapie go za kółkiem, a będzie w normalnym ruchu?
  • Odpowiedz
  • 2
@agaja dokładnie Cię rozumiem, ja przez 80% egzaminów ze stresu nie czułem nóg i auto mi gasło przy ruszaniu co 5 sekund, gdzie na jazdach nie bylo tego wcale ʕʔ dopiero jak przestało mi zależeć i nastawiałem się w stylu "ciekawe na czym zaraz nie zdam, obym zdążył na szybszy pociąg do domu" xD. Teraz tez zdałem w najszybszym czasie, 25 minut, bo nie miał się do
  • Odpowiedz
@Jaaqobb: wiesz co, no roznie bywa.
Tu kolega zdawal 6 lat - czyli ok.3 prob na rok. To nie jest tak baardzo duzo.
Ja ostatnich kilka razy mialam w krotkim czasie (plus oczywiscie jazdy z moim instruktorem - swoja droga, jesli jest tu ktoś z Krakowa i szuka dobrego, zawsze polece szkolę ARMA na Lea i pana Tadeusza, rewelacyjny chlop!) i to pomoglo mi się oswoić.

Niektorzy ludzie sie takimi sytuacjami przejmuja az tak, ze nie moga spać, wymiotują, czy łapią biegunkę. Stres na drodze to inny typ stresu. Tu nie chodzi o nerwy z powodu prowadzenia samochodu, a stres, presja z powodu samego egzaminu, swiadomosc bycia ocenianym. To jest koszmarne uczucie, ja staram się z tym walczyc, ale to koszmar, nienawidze tez byc na scenie, przemowien publicznych, gdzie wiem, ze ludzie sie na mnie patrza. Ba, nie lubie sama wchodzic do pokoju pelnego obsych ludzi. Tak, wiem, ze to dziwne, jak to mama mowi - "dzika" jestem. Ale to są dla mnie niekomfortowe sytuacje, a stres na drodze to zupelnie inna bajka. Tam nikt mnie nie ocenia, nie wystawia oceny, nie mierzy wzrokiem, nie muszę się zastanawiac, co sobie o mnie pomyśli... Zwlaszcza taki egzaminator, od ktorego "zalezę".
Wiele bym dała, by moc to wszystko olać i miec takie kwestie głeboko w nosie. Generalnie to dosc normalna jestem, ale nadal takie podejscie do zycia nadal jeszcze jest dla
  • Odpowiedz
  • 2
@Jaaqobb Wiesz, mnie nie stresuje jazda samochodem, bo znam przepisy, wiem kiedy ja mogę jechać, a kiedy ktoś ma pierwszeństwo. Są znaki co 5m i się do nich stosuje. Stresowało mnie to, że znowu nie zdam, że zawiode bliskich i znowu będzie mi wstyd. Stres powoduje też to, że jestem oceniany przez kogoś kto fakt zna się idealnie na drodze, ale też mogę oblać przez czyjś humor bądź czyjeś uprzedzenie. Na
  • Odpowiedz
  • 2
@Zajeli_Mi_Nick nie mogłem sobie odpuścić, tyle kasy w to wpakowałem, czasu i nerwów ( ͡° ͜ʖ ͡°) po za tym to nigdy nie uważałem, że nie umiem jeździć i to mnie napędzało ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
@agaja: Trochę w tym racji, a trochę nie. IMO nie da się porównać jazdy na kursie z codzienną praktyką. Kilka tysięcy kilometrów w ruchu miejskim, da takiej osobie więcej niż te wszystkie dodatkowe godziny i egzaminy kogoś kto zdaje dwudziesty raz. Obie tak naprawdę startują z zerowego poziomu przy czym lepiej żyć ze świadomością, że ta pierwsza nie popełniła dużych błędów (skutkujących oblaniem) na dwudziestu kolejnych egzaminach - a ludzie
  • Odpowiedz