Wpis z mikrobloga

W latach 60. Chrysler zaproponował projekt SSTO SERV (Single-stage Earth Orbital Vehicle) - wyglądający jak gruszka z płaskim spodem - zdolny do powrotu w całości na Ziemię bez korzystania ze spadochronów, lądowania w oceanie itp.

Nasza gruszka posiadała ponad 28 silników turboodrzutowych (wiki mówi o 40) które miały w tym pomóc (odpalane jedynie w celu spowolnienia pojazdu przed lądowaniem). Dodajmy do tego jeden 12-modułowy silnik aerospike (12 silników rozmieszczonych wokół kadłuba pod ruchomymi metalowymi osłonami) wykorzystywany podczas startu.

Podobny pomysł, tym razem od Boeing, lądowanie zapewne wyglądałoby podobnie

W sumie gdyby tak silniki nie odpaliły w porę...

Projekt zrodził się w listopadzie 1969, jako część fazy A (pierwsze projekty wahadłowców musiały przejść przez poszczególne fazy projektowe, spełniając przy tym postawione wymagania).

SERV gdyby powstał, mierzyłby prawdopodobnie 20.3 m wysokości i 27.4 m szerokości. Jego główny silnik łącznie generowałby 25 MN ciągu (28 według wiki) z ISP równym 347 s, co pozwoliłoby na wyniesienie 52 tonowego ładunku na 185 km (39 ton z MURP, o którym za chwilę).

Co do samego lądowania i powrotu:

Obrazowo przedstawione zostało to na tym schemacie.

Po zmniejszeniu prędkości schodzenia do prędkości poddzwiękowej, zostałoby odpalone 28 silników turboodrzutowych o ciągu 111 kN dla pojedynczego silnika, umożliwiając późniejsze zawiśnięcie i miękkie wylądowanie pojazdu na jednym ze stanowisk startowych (planowano między innymi odbywać starty z LC39 z którego startował Saturn V), 2,8 km od VAB w KSC.

Teraz trochę o MURP (Manned Upper Reusable Payload) zaprojektowanym przez McDonnell-Douglas trzy lata później, w '72.

Stanowił opcjonalny dodatkowy stopień dla SERV, bazujący na testowanym przez NASA w '66 HL-10.

W przeciwieństwie do SERV, którego przeznaczeniem były bezzałogowe loty z ładunkiem na LEO, MURP przeznaczony był do transportu do 10 osób lub ładunku oraz dwóch członków załogi (pilot + dodatkowa osoba) być może do którejś z planowanych w tamtym okresie przez NASA stacji orbitalnych. W przypadku startu obu pojazdów, SERV dostarczałby orbiter wraz z załogą na LEO, gdzie nastąpiła by separacja.

Obiter wyposażony był w silnik turboodrzutowy o ciągu 74 kN oraz skrzydła o zmiennej geometrii (przedstawione tutaj przerywaną linią)(wykorzystywane podczas lotu atmosferycznego).

Zaproponowano dwie wersje orbitera, mniejszą D-10 oraz większą D-34. D-34 posiadał przestrzeń ładunkową o wymiarach 85 m^3, D-10 natomiast tylko 5 m^3 z dodatkową cylindryczną kapsułą zamontowaną z tyłu. Dzięki temu zabiegowi D-10 był o ~4.5 t lżejszy od swojego większego brata, ważąc jedynie 11,6 t zamiast 16,1 t. Obydwie wersje posiadały niewielką ilość paliwa, wystarczającą do dotarcia do stacji i wykonania manewrów potrzebnych do powrotu na jedno z lotnisk posiadających odpowiednio długi pas.

Lot testowy SERV planowany był na rok '77, a pierwszy lot z ładunkiem miał nastapić rok póżniej, w '78.

Projekt został zaniechany ze względu na niskie zainteresowanie od strony NASA. Z ciekawszych zastosowań możnaby wymienić jeszcze mozliwość wynoszenia na orbitę poszczególnych modułów dla stacji orbitalnych, ale to także nie zostało nigdy poważnie przyjęte jako realna opcja.

Koszt projektu zamknął się w okolicach 3,6 mld $. Zakładany koszt startu: 350 mln $ (dla wartości $ w '71)

Źródła:
1)https://falsesteps.wordpress.com/2012/08/18/servmurp-chryslers-space-truck/
2)http://www.astronautix.com/m/murp.html
3)http://www.astronautix.com/s/serv.html
4)http://www.pmview.com/spaceodysseytwo/spacelvs/tsld034.htm

#kosmos #serv #murp #kosmosamoloty #kosmicznearchdragona
d.....4 - W latach 60. Chrysler zaproponował projekt SSTO SERV (Single-stage Earth Or...

źródło: comment_yXCHA5IvRMZoWMDsEb7qrZWw9D6S7sVp.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz