Wpis z mikrobloga

1.
Był smutny zimowy wieczór.
Wchodząc do środka znajomy barman z daleka skinął głową w moim kierunku. Delikatnie podniosłem rękę w odpowiedzi i poszedłem zdjąć kapelusz i płaszcz.
Usiadłem przy długim, dębowym barze. Jego blat był lśniący i i delikatnie poprzecierany od ciągłego czyszczenia pedantycznego barmana.
- to co zawsze? - zapytał
- ta...
Sięgnął wtedy po szklankę i napełnił ją moim ulubionym single malt -em delikatnie podsuwając w moim kierunku.
Lubiłem tam przychodzić. To miejsce miało swój klimat pomimo, że było tam dość ponuro. Nikt ode mnie nic nie chciał, nikt nie zanudzał rozmową. Mogłem wśród ludzi być sam. Poukładać sobie wszystko w głowie przy ulubionej szkockiej.
Nastroju dodawała muzyka lecąca gdzieś w oddali. Zawsze była to muzyka na żywo. Dwóch mężczyzn w średnim wieku, wyglądających na wyraźnie zmęczonych życiem w kółko grali ten sam repertuar. Tym razem brzdąkali coś George-a Michaela.
Pierwszą szklankę wypiłem prawie na raz. Od razu odsunąłem ją w kierunku barmana wymieniając z nim spojrzenie.
Po chwili podał mi pełną w ten sam powolny i delikatny sposób.
Nic nie zapowiadało, że ten wieczór nie będzie tak spokojny i zmieni całkiem moje życie...
#wypokstory #gownowpis #feels