Wpis z mikrobloga

#nostalgia #dziecinstwo #lata90 #gimbynieznajo takie tam opowiadanie z dupy czyli z życia ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Tak patrzę jak za oknem kapie jakiś marznący ś#!$%@? i z łezką w oku wspominam czasy, gdy w grudniu śniegu było #!$%@? po pas niemal. Gdzieś mniej więcej w czasach gdy miałem 9-10 lat (jakiś 1991-1992 r.) mój ojciec wziął urlop przed świętami i zarządził "dziś nie idziesz do szkoły. Masz wcześniejsze ferie. Idziemy po choinkę". O panie nasrałem w spodnie z radości. Po choinkę trza było #!$%@?ć przez całe miasto do budynku nadleśnictwa. Dobre 10 km z buta pod las za miastem. Śniegu #!$%@?, temp. chyba w granicach -15. Ubraliśmy się jak na wyprawę wysokogórską i hej przygodo ruszamy. Przez miasto, później za działki, dalej przez pole. Zaczęły się schody gdzieś po 2-3 km #!$%@? w śniegu. Zmęczeni jak konie po dobrym westernie brnęliśmy przez śnieg jeszcze jakieś kilka km. Później lasem do nadleśnictwa. Tam na miejscu dowiedzieliśmy się że "oooo panie. Ostatnio tyle ludzi choinki chce, że trza poczekać na nowe. Z dwie godziny panie minimum zanim zwiezo, a może nie zwiezo dzisiaj. Może panie zwiezo jutro rano". Nie #!$%@? z nami tak nie ma. My chcemy choinkę panie. "Panie to se pan te możesz wziońść, co tam leży pod płotem. Miał chłop łodebrać a nie wzioł to #!$%@? z nim nie bedzie mioł". No to bierem ją. Na sank, a choina w #!$%@? duża. Ojciec ciągnie sanki, ja choinkę ogarniam żeby nie #!$%@?ła się z sanek. Tak 10 km z przystankami. Jak dotarliśmy na chatę to ze szczęścia skakaliśmy jak gimnazjaliści po dopalaczach. Strojenie to było apogeum radości.

Tak się kiedyś choinki do domu woziło, a nie #!$%@? jakieś kupowanie plastiku albo na łatwiznę u pana co pod blokiem sprzedaje.
Pobierz karmajkel-nowak - #nostalgia #dziecinstwo #lata90 #gimbynieznajo takie tam opowiadani...
źródło: comment_bVtCIOuhEM0knttMG1tx6duCHkNsdpGp.jpg
  • 6