Wpis z mikrobloga

@Patrikiej: kręcisz gównoburzę bez powodu - chodzi o to, żeby nie kupować żywego karpia i potem nie transportować go w reklamówce, może zapomnieć o nim albo jeszcze na "chwilkę" skoczyć do biedry, zostawiając go w aucie a potem nieumiejętnie zabić. Co prawda tekst napisany tendencyjnie, ale uważam, że obecnie z technologią pozwalającą na transport bez przerwania łańcucha chłodniczego kupowanie żywej ryby i męczenie jej to zwykła fanaberia.
Ostatnio na zajęciach poruszalismy problem świadomości zwierząt. Badania wykazały, że ryby nie posiadają części mózgu odpowiedzialnej za czucie dyskomfortu. Ryba wie, że ja uderzają, wie, że ją przekrawają, natomiast nie czuję bólu ani dyskomfortu z tego powodu. Pomimo wszytsko, także jestem za tym aby kupować już gotowe filety, a nie karpie, które spędzają ostatnie chwile życia w ciasnych basenikach i są zestresowane ( o ile odczuwają stres). Polecam łososia, jest dużo smaczniejszy!
@Namarin: Problemem jest też to, że karpie są w sklepach też w beznadziejnych warunkach, a później ich transport do domu w foliowej torebce, najczęściej bez wody i przesiadywanie w wannie też nie jest dla nich fajne. Ja żadnym wege-terrorystą nie jestem, jem mięso, ale w mojej opinii karp nie powinien być sprzedawany żywy, tylko tak jak inne ryby.
@Karaolina: Jakie zajęcia, się tak z ciekawości spytam? Badania wykazały, że z
@Papja tu jest problem także z tym, że ryba rybie nie równa, to są tak różnorodne gatunki. Jedna może być na poziomie prostych organizmów jak rośliny, inne mogą być inteligentne. Ryba wie, że ją boli ale nie odczuwa tego jak my. Zajęcia z kognitywistyki, obecnie zajmujemy się świadomością zwierząt, czy ja mają, na jakim poziomie itd. Super ciekawe rzeczy dla mnie bo jestem zwierzolubem, miłośnikiem psów, kotów i Wszytskiego innego. Tylko wydaje