Wpis z mikrobloga

Przeklejka o metodach oszustwa metodą na policjanta z profilu fb gościa z biura obok:

Skur...el ze zdjęcia okradł moją mamę. Metoda na policjanta/cbś. Może ktoś z Was kojarzy osobę? To pierwsze zdjęcie które udało mi się zalatwić. Może gdzieś na mieście, w tramwaju, autobusie, pociągu ktoś z Was go skojarzy. Dajcie znać.

Ostrzeżcie swoich bliskich, zwłaszcza starsze osoby przed złodziejami udającymi policjantów. Facet gra na emocjach, tworzy presję czasu i niebezpieczeństwa. Moja mama wielokrotnie ostrzegana dała się nabrać.

Dodatkowy opis:

Działanie opiera się o grę na emocjach - zastraszeniu i wywarciu presji czasu. Facet zadzwonił na telefon stacjonarny (numer dostępny w strach książkach telefonicznych - imię, nazwisko, adres), przedstawiając się jako oficer policji - CBŚ.

Od razu mocne uderzenie, po tym jak wymienił mamy imię i nazwisko - padło pytanie "Dlaczego Pani nie stawiła się wczoraj w prokuraturze?!" Mama zaskoczona odpowiedziała, że nic nie wie o tym, że miała się stawić w prokuraturze. On dalej powiedział, że przecież był kurier policyjny z wezwaniem i ona nie podjęła wezwania.

Stwierdził też, że jej konto w banku jest zagrożone ponieważ "grupa przestępcza" składająca się min. z kasjerek w banku okrada ludzi. Zapytał w jakim banku mama ma konto i kiedy ostatni raz sprawdzała jego stan, mama odpowiedziała że przed dwoma tygodniami.

Tym samym wydobył informację o mamy banku. Od tego momentu rozpoczęła się gra na wyciągnięcie kasy. Powiedział że ten bank jest obstawiony przez policję, a mama musi natychmiast jechać do banku. Nakazał podać numer telefonu komórkowego.

Jednocześnie powiedział aby nie odkładając słuchawki mama wybrała numer 997 i upewniła się co do jego personaliów i nr legitymacji służbowej który podyktował. Oczywiście wybierając numer 997, a nie kończąc bieżącego połączenia mama w słuchawce usłyszała co prawda inny głos ale nie był to dyżurny policji... Zdenerwowanie i strach zrobiły swoje.

Usłyszała potwierdzenie i się rozłączyli. Po chwili zadzwonił na nr komórki. Od tego momentu komórka była cały czas w połączeniu. Na oba telefony dzwonił z nr zastrzeżonego.

Wyszła moim ojcem z domu i taksówką pojechała do banku. W między czasie facet przez telefon wciąż jej mówił, że to policyjna akcja, zatrzymają pracowników banku, ma się przed nikim nie zdradzić i wybrać pieniądze, które będą specjalne znaczone więc nie może ich dotykać żeby nie było jej odcisków palców, itd. Kazał jej się odezwać jak będzie blisko banku.

Przed bankiem mama usłyszała, że ma się zatrzymać i zaczekać, opowiedziała jak jest ubrana - niby na potrzebę rozpoznania jej przez tajniaków. Facet zapytał czy chce być obecna przy zatrzymaniu przestępców (kasjerek i innych pracowników), co będzie niebezpieczne. Mama przestraszona odpowiedziała "NIE". Dostała polecenie aby wybrać pieniądze z kasy i wyjść z banku. Telefon cały czas ma być włączony.

Po wybraniu pieniędzy wyszła z banku a głos w słuchawce mówił gdzie ma iść - "Proszę przejść w stronę kościoła, przejść przez przejście... wyjdzie do pani policjant po cywilnemu i powie hasło KURIER - przekaże mu Pani pieniądze. W między czasie w słuchawce było słychać "rozmowę" i padały frazy typu "tak Panie prokuratorze, akcja idzie dobrze" "za chwilę dokonamy zatrzymań"...

Mama z ojcem spotkali "policjanta" i poprosili o pokwitowanie - on stwierdził że przecież jest policjantem a to się operacja policyjna i znaczone pieniądze więc nic nie musi dawać i muszą SZYBKO przekazać koperty aby mogli dokonać zatrzymania. Fałszywy policjant miał cały czas telefon przy uchu, mama też. Pod tą presją mama oddała pieniądze a facet się oddalił.

Po chwili usłyszała w słuchawce "Czy chce Pani stracić wszystkie pieniądze? Musi Pani wrócić i wybrać wszystko co ma!!!!" Mama spanikowana i już mocno przestraszona powiedziała że nie chce już w tym uczestniczyć na co facet ją #!$%@?ł i kazał wracać bo prokurator, bo akcja, bo ...

Mama wróciła do banku, tym razem kasjerka widząc jej zdenerwowanie się zorientowała że coś nie gra i zaczęła drążyć. Mama przestraszona poprosiła o możliwość zadzwonienia do syna. Zadzwoniła do mnie z telefonu stacjonarnego w banku (komórka cały czas w kieszeni połączona z tym złodziejem). Przyjechałem kilka minut później do banku, całe szczęście mama nie wypłaciła resztki pieniędzy jakie jej zostały.

Wezwałem policję, przeszedłem trasę udało się wydobyć fotę z prywatnego monitoringu.

ok 30 min później ci sami złodzieje okradli w ten sposób kolejną osobę.

Zwracam uwagę, że moja mama nie jest nawianą osobą. Wielokrotnie z nią rozmawiałem o tego typu zdarzeniach i metodzie "na policjanta i na wnuczka" - perfidia tego sposobu kradzieży jest jednak taka, że może uderzyć w każdego z nas lub naszych bliskich. Wywołanie strachu, poczucia winy i gra na emocjach.


orginalny link: https://www.facebook.com/krzysztof.kowalczyk.9210/posts/10208976867443847
#szczecin #oszukujo #metodanawnuczka #policja
  • 1