Wpis z mikrobloga

W 4 odcinku w końcu można było poczuć ducha starego Top Gear. Tzn. prowadzący nie grali swoich przerysowanych postaci, tylko zachowywali się naturalnie, było sporo humoru, który naprawdę śmieszył, studio było też fajne z Hammondem i Audi TT. Naprawdę spoko.

A poszukiwanie metafory przez Jeremy'ego tuż po tym, jak czas BMW pojawił się na tablicy wyników było mistrzowskie :D
#thegrandtour