Wpis z mikrobloga

Dlaczego w liceach mówi się do nauczycieli per pani/panie profesor? Przynajmniej u mnie był taki głupi zwyczaj. Przecież ci nauczyciele mają co najwyżej magistra. Na studiach jak się powie do doktora per profesor to się poczuje urażony i jest to strasznym nietaktem tytulowac kogoś tytułem do którego nie ma prawa.
Ktoś wyjaśni?
#pytanie
  • 54
@1984: Ja tylko do jednego nauczyciela w liceum mówiłem per profesorze. Ale tylko dlatego, że byl to najrówniejszy gość jakiego poznałem na drodze efukacji. Nie dość, że potrafil uczyć i robił to z pasją (uczył niemieckiego) w dodatku można było sie zawsze z nim dogadać w każdej sprawie, nigdy nikomu nie zrobił problemu i krzywdy. Lubiliśmy go do tego stopnia, że zdażało nam się z nim wychodzić na piwo w weekendy.
Generalnie uważam, że wynika to z kompleksów nauczycieli


@bircov: Problem wynika raczej z kompleksów osób, dla których jest to problemem.

"Pan/Pani" jest najlepszym sposobem tytułowania


@bircov: Dlaczego? Przecież może się nie zgadzać ze stanem faktycznym. Skoro nie można "profesorze", bo ta osoba nie ma tytułu, to tak samo nie można "pani", bo może to jest panna?

Powtarzam - mylicie tytuł grzecznościowy z tytułem naukowym. Tytułów grzecznościowych jest mnóstwo, wiele grup
To spróbuj się tytułować jako papież albo prezydent


@Flypho: Hurr durr, "prezydencie" mówi się także do byłych prezydentów, którzy formalnie nie sprawują urzędu. Tak samo premierze. Ba, mówi się tak do vice premierów. Skandal, wywyższanie się, przywłaszczanie tytułów, głupota!

A do kardynałów mówi się "eminencjo" - brak umocowania prawnego, niezgodne ze stanem faktycznym.
A do biskupów mówi się "ekscelencjo" - jak wyżej.
A do dziennikarzy "redaktorze" - to dopiero skandal i
@jamtojest: Kto mówi ten mówi. Masz jakąś wyłączność na prawdę skoro uważasz, że masz w takiej kwestii rację? Twoim argumentem jest 'tradycja', moim stan faktyczny. Jak sobie chcesz to możesz mówić do przypadkowych ludzi per "sire".
@Flypho: No mam rację, a Ty się ośmieszasz.

To jest dyskusja na poziomie "dlaczego nie mogę iść do opery w dresie" albo "dlaczego muszę mówić ludziom dzień dobry".

Nie możesz w dresie, bo jest taka tradycja, że ubieramy się elegancko.
Musisz mówić dzień dobry, bo tego wymaga kultura.

Prowadzę takie rozmowy z moją czteroletnią córką, nie wiedziałem że dorosły człowiek może być na tym samym poziomie.
nigdy, w żadnej szkole (od podstawówki do końca technikum) nie powiedziałem do żadnego nauczyciela profesorze. zawsze pan/pani. nigdy nikt nie zwrócił mi na to uwagi. dziwne macie zwyczaje w tym zalesiu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@1984: cała szkoła kazała się tytułować "per profesor", a jedynie doktorki które normalnie wykładały na uniwerku (przychodziły do szkoły uczyć tylko naszą klasę) nigdy na to nie zwracały uwagi. Inną sprawą było to, że jako klasa rebeliancka mieliśmy to profesorzenie kompletnie w dupie i jechaliśmy per Pan/Pani, czasami jak trzeba było ulizać dupe przed przełożeniem czegoś to ktoś tam smarował "profesorem"
@1984: W technikum nauczyciele, same magistry, oczekiwali, by mówić do nich "Psorze", że niby taka przedwojenna dobra tradycja. Wyjątkiem był historyk, doktor nauk humanistycznych, przedwojenna szkoła z wileńskim akcentem i scenicznym l/ł - wychodziły z tego czasem jaja, miał w zwyczaju z tym swoim "ł" mówić "Wy się, chlopcy, musicie uczyć, wy mi laski nie robicie" - on nas zawsze opieprzał, że profesorem to zostanie, jak najpierw zrobi habilitację, a potem