Wpis z mikrobloga

Trochę #zalesie i #feels, ale ogólnie to moje, takie prywatne #heheszki.
Wczoraj wieczorem po skończeniu pracy, zadzwoniłem do brata na Skype, aktualnie przebywa na emigracji edukacyjno - zarobkowej w Niemczech. Stwierdziliśmy, że dla rozluźnienia pogramy w haxballa. Zawsze z bratem lubiliśmy pograć w piłkę, a teraz z racji odległości jest to praktycznie niemożliwe. Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze grając w tą grę, widzę w tej śmigającej po boisku kulce prawdziwego zawodnika. Ba, widzę siebie ubranego w trykot i czarującego na boisku ( ͡° ͜ʖ ͡°) założyliśmy pokój, wchodzimy, czekamy na potencjalnych przeciwników. Po dosłownie kilku sekundach wchodzi on, pan "Piekarnia". Przywitał się i zapytał co słychać. Myślę, czemu nie?, zrzucę trochę ciężaru. Napisałem - "siema, jakoś leci, trochę zmęczony po pracy, ale nie jest źle. Posiedziałem od 9 do 17, wróciłem do domu i w sumie tyle. Swoją drogą, jaki przykry to fakt, że nie mam nic więcej do powiedzenia".
Zobrazowałem jemu pokrótce swoją rutynkę nie licząc na jakiekolwiek współczucie.
Poczułem się lepiej, niemal jak przed laty, kiedy umawialiśmy się z kolegami na boisku, spotykaliśmy się, wymienialiśmy przeżyciami, wszystko było lekkie i przyjemne.
Poza tym fajnie jest się czasami pożalić. Uważam, że to powoduje pewne rozluźnienie tego co aktualnie w Tobie spięte.
Nie czekałem długo na odpowiedź Piekarni. Po kilku sekundach na monitorze wyświetliła się jego wiadomość


I nie czuję żadnego żalu, tylko dopadły mnie takie przemyślenia, jak głęboko wszyscy mamy siebie w dupie.
  • 1