Wpis z mikrobloga

Pewna "wiodąca marka" specjalizująca się w wysokoprocentowych trunkach wydała kiedyś edycję limitowaną wódki z "grającą nakrętką", czyli taką menelską pozytywką grającą w momencie odkręcenia butelki. Na takie urządzenie naciął się mój świętej pamięci dziadek.

Mój dziadek - czyli prosty chłopina podbiegający pod dziewiąty krzyżyk na karku. Wychowany w duchu niezbyt rozwiniętej wsi, przeżywszy dwie wojny, za nic miał sobie nowoczesne wynalazki. Jedyne czego oczekiwał od jesieni swojego życia to spokój, i sporadyczny papierosek. No i wódeczka od czasu do czasu. Jego schemat dnia był prosty i powtarzalny. Rano dziadek wstawał o piątej rano, mył się, ubierał, po czym przypomniawszy sobie, że od dwudziestu lat nie ma już pola do uprawy, siadał na kanapie i drzemał sobie do około ósmej. Po drzemce szedł do sklepu po chleb, wypalał po drodze papieroska, pogadał z sąsiadami, z panią sklepikarką, i tak mu czas mijał do południa. Czasem chodził na grób swojej żony czy na mecz lokalnej drużyny piłkarskiej. Ot, spokojne życie seniora. Nie lubił komputerów i innych nowoczesnych wynalazków. Dla niego "za komuny było prościej". Może biedniej - ale ogarniał na czym świat stoi, a nowoczesność go nie obchodziła.

Czy powiedziałem, że mieszkał ze swoim synem, czyli moim wujkiem Włodkiem? A więc tak właśnie było, wujek opiekował się dziadkiem, starał się ograniczać jego nałogi i generalnie ograniczał mu jego swobody obywatelskie. Tak przynajmniej twierdził dziadek.

Pewnego razu podczas zjazdu rodzinnego, po fajnym wieczorze spędzonym z bliskimi, dziadek miał kłopoty ze spaniem. Kręcił się w łóżku, stękał, jęczał, aż w końcu w głowie zaświtał mu plan - po wódeczce lepiej się śpi, więc po kieliszku jego kłopoty miną. Problemem było to, że wujek Włodek spał koło komody z trunkami, która była w tym czasie dla dziadka strefą zakazaną. I tutaj nadchodzi osobista relacja mojego wujka:

"Obudziłem się, bo słyszałem, że dziadek wstał z łóżka, ale udawałem, że śpię, bo chciałem zobaczyć co zrobi, bo rzadko wstawał w nocy. Dziadek podkradł się po cichutku do komody z alkoholem, otworzył drzwiczki, wyciągnął flaszkę, odkręcił nakrętkę… I zaczęła z niej grać kolęda "Cicha noc". Dziadek struchlały po cichu pod nosem zamruczał: "Włodek, ten sk%#@ysyn, nawet tu autoalarm zamontował…"

#heheszki #coolstory #przeklejone