Wpis z mikrobloga

Propaganda, propaganda ... Wkrada się wszędzie, najlepiej zaś przez kulturę, która będąc ciekawą łatwiej nas sobą nasącza. Bardzo fajnie opowiedział nam o tym pan Grzegorz Braun w wywiadzie "Czy Yoda był Żydem ?". W nim pan Braun zrywa fasadę klamstw z nowej serii Star Wars z lat 2000'nych. Republiką Galaktyczną niby rządzi parlament, tak naprawdę zaś grupka Jedi, rada 12 pod dowództwem zielonego goblina. Republika rozprawia się dość brutanie z Separatystami. Widzimy w części II, "Ataku Klonów", gdy pod koniec filmu armia klonów pod dowództwem Yody urządza nalot na zbuntowana planetę Geonosis, tak jak NATO na Syrię i Libię.

Anakin Skywalker jest młodym rewolucjonistą który zwraca się przeciwko NATO, wytrapiając i zabijając wszystkich Jedi. W tym artykule podążę przykładem Brauna i przedstawię franczyze Harry'ego Pottera z nieco innej perspektywy niż system by chciał, abyśmy to widzieli ...

Pisząc ten artykuł zakładam że czytelnicy znają film bądź książki, będę bowiem posługiwał się językiem książki. Harryego Pottera naprawdę warto przeczytać, ponieważ za pomocą metafor pokazuje jaki obecnie system rządzi w Anglii.
Jak w większości dzisiejszych mainstreamowych książek, muzyki, filmów (propagandy) promowaną cnotą jest miłość. Miłość jest dobra, nienawiść zaś zła, nawet jeśli ta nienawiść skierowana jest przeciw złym rzeczom, a miłość nakierowana na rzeczy niedobre. Symbolizm Chrześcijański aż kipi z tych książek, Voldemort-zły wąż, zmartwychwstanie Harry
ego.

Jest to zabieg powierzchowny, zaś głębia "Harryego" jest do szpiku liberalna. J.K.Rowling w swojej serii książek o Harrym za główny cel podwsiaziela sobie walkę z rasizmem tzn. z monoetnicznoscia, której metaforą w książce jest magiczna krew. Slytheryn od samego początku ukazani są nam jako ci źli, reakcyjna ciemnota, ksenofobiczna i zacofana, z kolei dobry Gryfindor walczy o liberalnie pojętą wolność, o "równouprawnienie" mugolakow tzn. czarodziejów z mugolskich rodzin. Mamy postać złego Malfoya i dobrego Harry'ego ; mamy tu do czynienia z narzuconym punkt widzenia, tak jak w Gwiezdnych Wojnach.

Nie brałbym Harrego jako autorytet moralny ; jest arogancki, perfidny i zawistny. Całe siedem książek pali go mordercza rządza zemsty za rodziców których nigdy nie znał. Nienawidzi Dudleyów, swej rodziny ; magicznie usuwa szybę w zoo, tak że jego kuzyn Dudley wpada do terrarium z wielkim wężem, i nadmuchowuje swoją ciotkę jak balon, tak że ta ulatuje do góry, do nieba. Tak właśnie odpłaca im za 17 lat utrzymywania go w swoim domu za darmo, ot tak. No, no, ale wszak walczy z Voldemordem, z tymi którzy chcą prześladować czarodziejów brudnej krwi !

To wszystko byłoby cacy, gdyby nie to, że czarodzieje stanowią jedynie niewielki procent społeczeństwa. Muszą żyć w ukryciu, w zakamuflowanych magicznie domach, nie mogą korzystać ze swych zdolności publicznie pod groźbą zsyłki do Azkabanu. Dzieci z mugolskich rodzin bardzo rzadko rodzą się ze zdolnościami magicznymi, natomiast te z rodzin czarodziejów ; zawsze.
Mimo to książka nachalnie promuje małżeństwa mugoli z czarodziejami (Lily i James, Hermiona i Roń), i piętnuje tych, którzy się przeciwstawiają temu procederowi. Wyobraźmy sobie teraz co by się stało gdyby Indianie w Stanach Zjednoczonych i Aborygeni w Australii zaczęli żenić się z białymi ... No właśnie. Zresztą, Brytyjczycy właśnie za pomocą mieszanych małżeństw niemal wyludnili Australię z autochtonów. Ministerswa magii walczy z dyskryminacją wobec mugolakow ; wiele czołowych stanowisk w rządzie obejmują mugolaki, w szkołach zaś uczy się "mugoloznastwa". Zamieńmy teraz słowo mugolakow na imigrantów, i mamy obraz współczesnych rządów Anglii, Francji i Niemiec.

Ministerstwo ściga tych, którzy nie kryją się z swoimi umiejętnościami, nie wstydzą się być sobą. Spójrzmy na sam Hogwart ; ten zamek to więzienie. Uczniowie nie mogą praktycznie z niego wyjść, do pobliskiej wioseczki Hogsmeade mogą udać się tylko z pozwoleniem nauczyciela, dopóki nie osiągną pełnoletności. Cały teren wokół zamku otoczony jest magicznymi zaklęciami obronnymi, nie pozwalającymi nikomu nieproszonemu wejść, ani wyjść ... Sama nazwa zamku Hogwart jest wstrętna ; "hog" po angielsku oznacza świnię, a "wart" to brodawka.
Po skończeniu szkoły czarodzieje żyją w społeczeństwie policyjnym, w którym ich czary są monitorowane przez ministerstwo, tak jak u nas mugoli w demokratycznych państwach sprawdza się naszą aktywność w internecie, podsł#!$%@? rozmowy przez telefon. Buntowników zamyka się w Azkabanie, gdzie panują niehumanitarne warunki, jak książka, a przede wszystkim film pokazał ...

No i w tym całym demototalitarnym szambie znajduje się grupka ludzi która odważa się powiedzieć NIE systemowi. Jak żołnierze niezlomi, bądź powstańcy listopadowi i styczniowi, śmierciożercy podejmują walkę z góry skazaną na przegraną, najpierw ze szkolą, potem z ministerstwem. Tom Riddle aka. Romuald Traugutt rzuca wyzwanie swemu dawnemu mistrzowi Albusowi "Stalinowi" Dumbledorowi, który niczym dyktator roztacza swe wpływy daleko poza obszar szkoły. Dobry Dumbledore niczym profesorek na UW prowadzi lewacki program nauczania, dając posady nauczycielskie swoim kumplom, zwłaszcza posadę nauczyciela czarnej magii, którą dał : wilkołakowi Lupinowi, groźnej bestii która mogła zabić uczniów (prawie zabił Harry'ego), Szalonookiemu, który okazał się zakamuflowanym śmierciożerca Bartym Crouchem, i Snape'owi który go zabił. Wszyscy powyżsi należeli do Zakonu Feniksa, tajnej organizacji Dumbledora, będącej jego prywatną korpo-agenturą w świecie magicznym. Nauczyciele, Slughorn, Mcgonagall i inne stare szkapy trzymają się ciepło swoich posadek, w zamian za to realizując plany dyrektora, i dyrektywy ministerstwa magii. Młodzi i ideowi ze środowisk tożsamościowych, z Slytherynu, konspirują przeciwko nim. To właśnie z Ślizgonow Voldemort rekrutował śmierciożerców, stąd był Malfoy i Snape. Gryfindor jest Antifą, pożytecznymi idiotami systemu, lewactwem walczącym z "rasizmem" (a raczej krwizmem). Liderem Antify jest Harry, syn członków Zakonu Feniksa.

Harry jest typowym liberałem. Ma multikulturowych przyjaciół ; olbrzyma Hagrida, wilkołaka Lupina, ojca chrzestnego animaga Syriusza (zmienia się w psa), i wiele, wiele innych. Nienawidzi Snape
a tylko dlatego że ten jest Ślizgonem, mimo tego iż Snape wielokrotnie ocalił mu życie. Snape stał ciągle po stronie Albusa ; podobnie jak Harry darzy go wiernopoddańczym posłuszeństwem. Sam Potter dopiero w Insygniach Śmierci poznaje mroczną stronę Dumbledora, to że mógł zabić siostrę, trzymał ją wiele lat pod kłódka w niewoli (dla jej dobra) i traktował swego brata jak śmiecia. Wraz z Grindewaldem w latach młodzieńczych starał się znalesc Insygnia Śmierci które dałyby im panowanie nad światem ; wiele lat później Dumbledore zabija go i odebiera mu Czarną Różdżkę ; pelerynkę niewidkę, drugie insygnium, ma Harry, jego agent, który odziedziczył ja od swego Albusowego agenta ojca. Gdy dyrektor wreszcie odnalazł pierścień z kamieniem wskrzeszenia, odurzony niepohamowaną rządzą władzy wsunął go na palec, i !..... padł ofiarą śmiertelnego uroku Voldemorta. A więc to Dumbledore był cały czas tym złym, Tom Riddle zaś był bohaterem który chciał go powstrzymać ! Harry jest w 100 % pożytecznym idiotą, horkruksem, którego Dumbledore planuje zabić aby móc zabić Riddle'a. W każdej części książki mamy sceny tego jak Harry śledzi Malfoya, podsł#!$%@? jego rozmowy pod peleryną niewidką. Spawdza specjalną mapą gdzie chodzi, jak policja GPS'em. Potem, niczym komunistyczny szpicel donosi dyrektorowi wszystko czego się dowiedział. Dumbledore traktuje go instrumentalnie, korzystając z jego więzi z Voldemordem aby odkryć plany wroga. Snape'a też posyła na przeszpiegi do śmierciożerców, sprytnie nie mówiąc o tym Harry'emu, który ma więź z Voldemortem. Intrygi tego tyrana dobiegają wreszcie końca ;

Snape go zabija, zaś śmierciożercy dokonują bezkrwawego zamachu stanu, obejmując kontrolę nad umysłami rządowej elitki za pomocą zaklęcia Imperius. Voldemord instaluje swoich ludzi w ministerstwie, Snape'a zaś mianuje nowym dyrektorem szkoły. Surowy program nauczania śmierciożerców wpaja czarodziejski "patriotyzm" w rozpasaną Gryfindorska gimbaze ; ciamajda Neville po roku ich nauczania staje się dzielnym magiem który zabija węża Nagini. Rewolucyjny rząd śmierciożercow niestety nie potrwał długo. Severus "Gorbaczow" Snape pozostał wierny do końca demokracji liberalnej, Dumbledorowi ; drań pomaga Harremu oraz Gryfindorowi, ale sprytnie, tak że ci o tym nie wiedzą. Świat magiczny wraca w końcu do normalki, do skorumpowanego ministerstwa magii, marionetki dyndającej na sznurkach oligarchów pokroju Dumbledora, który jest książkowym Sorosem ; ministerstwo wzorowane jest na rządzie brytyjskim, Hogwart zaś to szkoła bądź miejsce pracy gdzie więdniemy w niewoli : tu rządu, tam pieniądza. Kim więc jest Voldemort ? Białym nacjonalistą walczącym o przetrwanie swej rasy. Po zdjęciu maski wężowego potwora jaką nałożyła mu autorka zobaczymy wiernego idei fanatyka, który nie boi się radykalnych akcji, nie boi się "czarnej magii". Jego próby odrodzenia, zwieńczone sukcesem na cmentarzu w Little Hangleton reprezentują swoiste risorgimetno nacjonalizmu w XXI wieku. Co ciekawe, Riddle potrzebował krwi Harrego aby zmartwychwstać, tak samo jak my potrzebowaliśmy Eurokryzysu i imigrantów aby wreszcie się k*rwa obudzić. Ślizgoni są synonimem nas, zwykłych ludzi którzy nie chcą aby imigranci zalali nasz kraj, wymieszali się z nami i wygubili nas. J.K.Rowling niezwykle trafnie opisała to co się dzieje dziś w Europie, multikulturową utopię .... No właśnie, utopię. Zalewani przez imigrantów Europejczycy powoli stają się mniejszością na własnym kontynencie, jak pokazują wskaźniki urodzeń. Musimy zacząć podejmować radykalne metody walki, tak jak śmierciożercy, tak jak Voldemort i Darth Vader, tak jak Żołnierze Niezłomni, którzy w czerwonej propagandzie byli przedstawiani jako bandyci palący wsie. Nie bójmy się myśleć poza utartymi schematami ! Formujmy nasze szeregi abyśmy kiedyś mogli zmienić ten kraj. Prawda zwycięży !
#pasta #przemyslenia #niemoje #qualitycontent