Wpis z mikrobloga

@JanLaguna: Na początek ściągnij VMWare player lub Virtualbox i spróbuj na wirtualnej maszynie poklikać (zakładam, że masz na kompie coś mocniejszego niż i5 i więcej niż 2gb RAM). Zrób sobie sandboxa, jak coś spartaczysz to windy nie popsujesz.

Antywirusem się nie przejmuj.
@JanLaguna:
1. Możesz zainstalować na innym dysku. Mint Windowsa nie pogryzie, ale Windows jest bardzo zazdrosny i, szczególnie przy większych aktualizacjach, może nabrać ochoty by popsuć wszystkie inne systemy na komputerze.
2. Nie, antywirus nie będzie Ci potrzebny. Jest to pochodna trzech rzeczy — 99% oprogramowania, jak nie całe, będziesz instalował (podobnie jak na komórkach) ze sprawdzonych i uznawanych za bezpieczne repozytoriów; system posiada silne mechanizmy narzucania uprawnień i jest regularnie
@zb0oj: współczesne komputery (tzn. te, które mają UEFI zamiast BIOS‐u) mogą mieć więcej niż jeden bootloader, więc gdy padnie GRUB (tak sam z siebie?), to nic się nie stanie, bo dalej będzie bootloader windowsowy.
@zb0oj: to jest ta właśnie „zazdrość” Windowsa, o której pisałem. Za czasów BIOS‐u bootloadery przypadały po jednym na dysk (ew. mogło go w ogóle nie być), Windows lubił sobie nadpisać go od czasu do czasu. Jeszcze jakby nadpisywał całym swoim bootloaderem, to bym się tak nie pieklił (bo są powody, by aktualizować bootloader i chociaż dobrze by było o tym powiedzieć użytkownikowi i pozwolić mu z tego zrezygnować, to jednak ma
@JanLaguna:
1. Z Win8 bywało najgorzej jeśli chodzi o współpracę. Bardzo nie lubił Linuxa i pamiętam, że w UEFI trzeba było więcej grzebać niż zwykłym BIOS. Lenovo w tym królowało.

2. Antywirus niepotrzebny. Ale można sobie zainstalować żeby sprawdzać czy dane z Windowsa nie są zawirusowane.
@benyowsky: tutaj chyba bardzo wiele zależało od płyty głównej (bo to od niej zależy UEFI). Ja od lat mam płyty ASRocka (bo za każdym razem, jak chcę zmienić, to mi mobo robi cyrki) i nie napotkałem na jakiekolwiek problemy z dualbootowaniem Win8 z Linuksem.