Wpis z mikrobloga

#demonicconfidence

Dzień 3
30 podejść pytając o godzinę kobiety, która jest w parze, mając zegarek na dłoni/tel w ręce, jednocześnie nieco ignorując faceta.

Nie miałem wątpliwości, że wykonam to zadanie.

Przez słabą pogodę było trochę mało par. Dzisiaj ubrałem się trochę bardziej elegancko, jakby ktoś nie wiedział, że jestem biedny to mógłby nawet pomyśleć, że nie jestem. Wziąłem zegarek, dość mocno rzucający się w oczy, jednak nieco ułatwiło mi zadanie to, że akurat rozładowała mi się w nim bateria.

Szło mi raczej wolno - mało sensownych setów. Jednak sam start był szybki i bez obiekcji.
Przeszkadzały mi podobne myśli jak poprzednio - nie obawa przed podejściem, a przez to, że widać co robię - creepuję. Odbijałem jednak piłeczkę wyolbrzymiając myśli i wyśmiewając.
Jedno podbicie do dziewczyny w środku grupy 4 facetów, trochę takich ziomków - chciałem mieć już ten dzień z głowy, jakiś krótki small talk się wywiązał i dalej.

Późniejsze podejścia już na luzie, nawet ze świadomością, że ktoś idzie równolegle do mnie i widzi, że pytam już kilka razy o godzinę.

Jedna śmieszkowa akcja jak zapytałem kobietę idącą z mężem i dzieciakiem ~8 lat. Pytam ją o godzinę, a dzieciak stoi i patrzy jak grzebię w tel, gdzie mam ma cały ekran godzinę - i to nerwowe spoglądanie :D

Nie było żadnych negatywnych reakcji, najgorsze to szybkie zbycie z powodu braku czasu (hehe).
Ciekawe było też to, kiedy zapytałem jeszcze jednej dziewczyny idącej z 3 facetami (grupa w wieku 20-25 lat) o godzinę i oni zaczęli grzebać w telefonach a ona tylko się uśmiechnęła i dała takie spojrzenie jakby rozumiała, że nie o godzinę tu chodzi.

tak w 3/4 przypadkach to facet podawał godzinę
głównie młodsi goście patrzyli też na mnie dość podejrzliwie :)

Ubrałem się nieco lepiej i 2 razy zanotowałem, że jakaś dziewczyna mnie ogarnia.

Jutro trochę więcej interakcji - pytanie o drogę. Wiem wiem, fajerwerków nie ma, ale już dzięki tak prostym czynnościom mam mniej oporów przed wykonaniem telefonu, załatwieniem jakiejś sprawy etc. - i nie nakręcajcie się tu jaki przegryw, że się boi zadzwonić :D chodzi mi o momenty w których wypada się za coś wziąć, ale jest ta mała blokada, żeby ruszyć dupę - gdy jest minimalnie mniej motywacji po tej jednej stronie, żeby przeważyć szalę ku działaniu.

aha, no i 30/30 zrobione
  • 2