Wpis z mikrobloga

Totalnie nie rozumiem mężczyzn, którzy uważają, że układ w którym oni pracują, a żona zajmuje się domem jest dla nich dobry, albo w jakimś stopniu uczciwy. Przecież #!$%@? to jest niesprawiedliwe, nieekonomiczne i nieefektywne. Najlepszym sposobem koegzystencji jest według mnie równouprawnienie, gdzie i mąż, i żona pracują, a w domu dzielą się obowiązkami. Przecież ten układ ma same plusy, założysz słuchawki, puścisz ulubioną muzykę, odkurzysz, zmyjesz podłogę, naprawisz coś i resztę dnia możesz odpoczywać, bez słuchania #!$%@?, że nie interesujesz się domem. Kobieta jest mniej sfrustrowana i nie czuje się jak nieudacznik sprowadzony do roli kury domowej. Dodatkowo każdy ma swoje pieniądze, a żona nie ma pretensji o to że mało dajesz jej pieniędzy. Sam #profit
#przemyslenia #logikaniebieskichpaskow #zwiazki
  • 12
@Cthulu23: jest za! totalnie nie rozumiem kobiet, ktore chca zamykac sie w domu i martwic sie o brudny piekarnik.
Tylko tu zawsze pojawia sie problem #1 gowniaki, bardzo dobrze jak do wieku 3lat mama siedzi z nim w domu, fajnie miec dwa gowniaki, a to juz daje łącznie 5-6 lat wylaczenia zawodowego dla kobiety. #2 faceci wychuchani przez swoje mamusie, ktorym łapka uschnie gdy odkurza mieszkanie dwa razy w tygodniu, nie
@Cthulu23: @Rolkam:

Totalnie nie rozumiem mężczyzn, którzy uważają, że układ w którym oni pracują, a żona zajmuje się domem jest dla nich dobry, albo w jakimś stopniu uczciwy

A czemu ma nie być uczciwy? Niektórym to może pasować. Tak to działało przez długi czas. Alternatywą jest układ, w którym oboje pracują, a... dziećmi zajmuje się w tym czasie inna kobieta. Wydaje się całkiem logiczne, że są ludzie -- kobiety
@Cthulu23: @Rolkam: Mój różowy woli zajmować się domem i sobie dorabiać na jakiejś małej działalności niż robić na etacie. To jej pomysł, a mi to w 100% pasuje, bo po pracy muszę się uczyć a nie zmywać gary po obiedzie który muszę ugotować. I nie, nie mam 2 lewych rąk, po prostu jasny podział obowiązków sprawia, że żyje się spokojniej. Tak jak @ImperiumCienia napisał, wystarczy okres intensywnych nadgodzin i już
Najlepszym sposobem koegzystencji jest według mnie równouprawnienie, gdzie i mąż, i żona pracują, a w domu dzielą się obowiązkami.


@Cthulu23: Ten układ jest najlepszy, gdy facet i kobieta zarabiają tyle samo. Bo jeśli facet zarabia 8 razy tyle co kobieta, to godzina jego sprzątania jest warta całego dnia jej pracy zawodowej.

Sam znam przypadki, gdzie facet zarabia 8k a kobieta 2k i domaga się, żeby dzielili się obowiązkami domowymi 50/50. A
@mysteq:

Poza początkowymi objawami potoku mizoginii to widzę, że kolega "się wyrobił" światopoglądowo.

Kolega "się nie wyrobił" nagle, ani rok temu, ani 3 lata temu. Niewiele się zmieniło w ogólnym światopoglądzie -- przynajmniej nie jeśli chodzi o kobiety.

Po prostu nierozsądne jest obrzygiwanie kogoś żółcią mizoginii wtedy gdy ktoś powie jedną, dwie lub pięć rzeczy o kobietach, które w niektórych kręgach mogłyby uchodzić za negatywne (a w innych nie, co ciekawe).
Bo dochodzi do tego szanowanie wzajemnych celów. W pracy nie chodzi tylko o pieniądze. Dla kobiety -- dla człowieka -- wartość ma również sama niezależność, a także rozwój zawodowy. Nie każde stanowisko pozwala na pracę na 0.5 etatu. Pewnie, może w McDonalds czy innej robocie dla studentów to normalne, ale jest też wiele zawodów, gdzie trudno takie coś odstawić.


@Sh1eldeR: Dobrze wiem, że w pracy nie chodzi tylko o pieniądze, ale