Wpis z mikrobloga

Mirasy co się dzisiaj...

Z racji tego, że mieszkam na wsi, a do przystanku mam ~2km (dojeżdżam do szkoły), to po drodze często widuję zwierzynę leśną, najczęściej sarny i zające, przeważnie po ok. 3 osobników. Osobiście lubię takie widoki, bardzo przyjemnie mi się je ogląda ʕʔ. Rolnicy mogą mieć o nich inne zdanie ( ͡° ͜ʖ ͡°), ale nie w tym rzecz.

Idąc jak zwykle na przystanek zauważyłem jakieś małe, jasnobrązowe żyjątko w rowie, pierwsza myśl- pewnie zając, chowa się przed burkiem który szedł kilka metrów z przodu, ale pies poszedł, a to coś dalej leży... Podchodzę bliżej i widzę: małą sarenkę z paskudnie złamaną nogą, w okolicy nie było nigdzie jej "starszych kumpli", więc pewnie leżała tam już chwilę. Od razu zacząłem szukać numeru do leśniczego, telefony do znajomych itd., ogólnie długo to trwało, bo jak się okazało, zmienił numer. W końcu wpadłem na pomysł, żeby zadzwonić do znajomej- córki leśniczego z innego obrębu no i wtedy już poszło gładko. Przyjechali i zabrali ją do weterynarza ( ͡ ͜ʖ ͡).


#czujedobrzeczlowiek #zwierzaczki #sarna

Valky - Mirasy co się dzisiaj...

Z racji tego, że mieszkam na wsi, a do przystanku...

źródło: comment_8LmWTZ9I7bpVFB4qfhdFOW5Z4ofbnSR4.jpg

Pobierz
  • 2
@Valky: Ej, ale leśniczy to niekoniecznie myśliwy, żeby od razu do odstrzału. Ale brawo za reakcję :)
A nogę mogła złamać przeskakując po asfalcie, chociaż mało prawdopodobne.