Wpis z mikrobloga

Po 63 dniach - epilog.

Aspekt wojskowy

Z punktu widzenia czysto wojskowego decyzja o wybuchu powstania była naiwna, opierała się na słabych przesłankach. Dysproporcja sił była ogromna. Nagły atak na Niemców byłby uzasadniony jedynie wtedy, gdyby w jego wyniku zostały przejęte przeprawy mostowe i nastąpiłoby natychmiastowe uderzenie na miasto sowieckich sił pancernych zmierzających ze wschodu ku Wiśle. Wymagałoby to pełnej współpracy i koordynacji działań Armii Czerwonej z Armią Krajową.

Mniej więcej w tym samym czasie wybuchło powstanie w Paryżu, w zachodniej części Europy. Po kilku dniach walk do Paryża wkroczyły alianckie czołgi, Niemcy poddali się i powstanie zakończyło się zwycięstwem. Oczywiście w warunkach polskich było zupełnie inaczej. Sowieckie czołgi dotarły niemalże na wschodnie przedpola Warszawy (na odległość dwudziestu kilku kilometrów) i stanęły .... z powodu braku paliwa.

Po ponad miesiącu, we wrześniu, oddziały sowieckie przesunęły się nieco do przodu, zdobywając Pragę i osiągając linię Wisły. Tu stanęły ostatecznie na kilka miesięcy. Niemcy wysadzili warszawskie mosty uniemożliwiając przeprawę. Próby udzielenia pomocy walczącym powstańcom w drugiej połowie września przez towarzyszące Armii Czerwonej oddziały Ludowego Wojska Polskiego, podjęte w wyniku nacisku polskich żołnierzy, nie mogły już zmienić obrazu sytuacji. Desanty w dzielnicach na lewym brzegu Wisły, praktycznie opanowanych już przez Niemców, zostały rozbite. Decyzja o udzieleniu pomocy powstańcom kosztowała dowódcę oddziałów LWP, gen. Berlinga, utratę stanowiska.

Anglicy i Amerykanie realizowali w tym czasie ogromną operację wojenną - lądowanie w Normandii. Były tam zaangażowane potężne środki i uczestniczenie w jakimkolwiek innym przedsięwzięciu nie było możliwe. Nie uzgodniony wybuch powstania warszawskiego został powitany przez aliantów zachodnich wręcz z niezadowoleniem. Stąd między innymi wynikły tak poważne problemy z akcją zrzutów lotniczych broni i zaopatrzenia przez alianckie samoloty dla walczącej Warszawy.

1 Samodzielna Brygada Spadochronowa gen. Sosabowskiego, której użycie przewidywano w akcji "Burza" i która miała być zrzucona w rejonie Kampinosu dla udzielenia wsparcia walczącej Warszawie, została użyta w operacji Market-Garden pod Arnhem.

W istniejącej sytuacji wojskowej jako fenomen można uznać fakt, że powstańcza Warszawa walczyła aż przez 63 dni.

Aspekt polityczny

Wybuch powstania warszawskiego był ważnym elementem walki o polską rację stanu. Należy pamiętać, że Rzeczpospolita Polska była jedynym państwem podbitej przez Niemców Europy, które nie podpisało aktu kapitulacji wobec hitlerowskiej Rzeszy. W Londynie działał polski rząd emigracyjny a w kraju działały pełne struktury Polskiego Państwa Podziemnego.

Jednym z założeń powstania było przejęcie w stolicy władzy przez urzędy podporządkowane rządowi emigracyjnemu i zademonstrowanie w ten sposób kontynuacji państwa polskiego.

Krajowi dowódcy Armii Krajowej nie mieli wówczas świadomości co do rzeczywistych intencji Stalina i postanowień tajnych traktatów z konferencji w Teheranie. Za cenę współudziału Rosji sowieckiej w zniszczeniu III Rzeszy alianci zachodni przekazali w sferę wpływów Stalina kraje Europy środkowo-wschodniej, w tym Polskę.

W tej sytuacji Stalin nie był absolutnie zainteresowany jakąkolwiek pomocą dla walczącej Warszawy. Wręcz przeciwnie stwierdził, że się dystansuje od "warszawskiej awantury".

Swój stosunek do Armii Krajowej i polskich patriotów ujawnił już wcześniej. Partyzanckie oddziały AK uczestniczące wraz z Armią Czerwoną w wyzwalaniu Wilna i innych miejscowości kresowych były następnie otaczane i rozbrajane przez NKWD. Partyzantów albo zmuszano do wstępowania do oddziałów Ludowego Wojska Polskiego albo wywożono do łagrów.

Podobna sytuacja zaistniała pod Warszawą. Po dojściu przez oddziały Armii Czerwonej do linii Wisły, żołnierze z prawobrzeżnych oddziałów "Obroży" AK byli systematycznie aresztowani przez NKWD na podstawie wcześniej przygotowanych list. W Rembertowie został utworzony specjalny obóz, gdzie więziono AK-owców. Część z nich została odbita w wyniku śmiałej akcji wyzwolenia obozu. Reszta została wywieziona do sowieckich łagrów. Represje wobec akowców kontynuował później "polski" Urząd Bezpieczeństwa.

Z punktu widzenia politycznego wybuch powstania był w zasadzie Stalinowi na rękę. Nie podejmując żadnych działań związanych z udzieleniem pomocy powstańcom, niemieckimi rękami załatwiał problem, który musiałby rozwiązać sam w późniejszym okresie. Eliminacja wrogiego politycznie elementu - aktywnej i wartościowej części społeczeństwa, odbywała się w tym miejscu bez jego bezpośredniego udziału.

W sytuacji wówczas istniejącej wysoce dwuznaczna była postawa mocarstw zachodnich, dla których Polska była przecież sojusznikiem, ponoszącym znaczne trudy wojenne, i to sojusznikiem wcześniejszym niż Rosja Sowiecka, z którą alianci zachodni podjęli współpracę dopiero po agresji niemieckiej na Rosję w 1941 r. W imię własnych interesów Anglia i Stany Zjednoczone przyzwoliły na znaczące ograniczenie suwerenności Polski na kilkadziesiąt lat przez obce mocarstwo.

Aspekt emocjonalny i moralny

Po dzień dzisiejszy trwa wśród historyków spór o celowość i nieuchronność wybuchu Powstania Warszawskiego.

Według żyjących jeszcze jego uczestników powstanie wybuchnąć musiało. Wymagała tego polska racja stanu. Polacy mieli prawo i obowiązek walczyć o swoją wolność. Za wszelką cenę musieli pokazać światu, że są gospodarzami tej ziemi i mimo wszelkich przeciwności nimi pozostaną.

Przez 5 długich lat wojny naród polski był bezlitośnie prześladowany przez hitlerowskiego okupanta. Celowo była wyniszczana polska inteligencja, mordowana młodzież. Ludzie byli zmuszani do pracy ponad siły. Nie było polskiej rodziny, której ktoś nie zginąłby z rąk hitlerowskich. Pokolenie "Kolumbów", urodzone i wychowane w Polsce, która po ponad 100 latach niewoli i rozbiorów odzyskała niepodległość, nie mogło się z tym pogodzić. Młodzi ludzie, wychowani na szlachetnych ideałach patriotyzmu i honoru, podjęli bezkompromisową, choć nierówną, walkę z okupantem.

Przez lata okupacji nagromadziła się ogromna doza nienawiści do wroga. To napięcie musiało znaleźć ujście, bez względu na to czy będzie wydany rozkaz czy nie. Gdy wreszcie nadszedł czas, wybuch był nieunikniony. Naród ruszyłby do walki również bez rozkazu.

Losy ocalałych powstańców potoczyły się różnie. Kilkanaście tysięcy z nich trafiło do obozów jenieckich. Część z nich po zakończeniu wojny zdecydowało się pozostać na emigracji, pozostali wrócili do kraju. Część żołnierzy AK wyszło z powstania z ludnością cywilną i kontynuowało potem działalność konspiracyjną.

Żołnierze Armii Krajowej byli przeszkodą dla nowej władzy w realizacji jej zamierzeń zgodnych z polityką Stalina wobec Polski. Władza i aparat bezpieczeństwa podjęły bezwzględną walkę z nimi, zakładając z góry, że są oni wrogami i należy ich po prostu zniszczyć.

Wielu bohaterów z okresu okupacji i powstania zostało aresztowanych i skazanych w sfingowanych procesach politycznych. Zarzucano im szpiegostwo a nawet kolaborację z hitlerowcami. Polscy patrioci byli skazywani na karę śmierci lub długoletnie więzienie. Wiele wyroków śmierci wykonano.

W stosunku do pozostałych stosowano metodę nękania i utrudniania życia. Byli akowcy nie mogli dostać się na studia, otrzymać pracy, byli szykanowani. Traktowano ich jak obywateli niższej kategorii. Sytuacja taka trwała przez dziesiątki lat.

Prawda o Powstaniu Warszawskim była przemilczana i manipulowana. Umniejszano jego znaczenie, starano się je wręcz ośmieszyć. Według panującej ówcześnie władzy najlepiej byłoby, żeby przyszłe pokolenia po prostu o nim zapomniały.

Okazało się to jednak niemożliwe. Naród, a szczególnie ludność Warszawy, pamiętali o swoich bohaterach. Począwszy już od roku 1945 corocznie przy powstańczych mogiłach 1 sierpnia gromadziły się tłumy ludzi. Czczono pamięć poległych. Powstawały tablice pamiątkowe upamiętniające miejsca walk powstańczych. Początkowo umieszczano je na kościelnych murach i we wnętrzach świątyń. Często spotkania sierpniowe przekształcały się w manifestacje patriotyczne podlegające represjom ze strony Urzędu Bezpieczeństwa. Na cmentarzach aresztowano niepokornych Polaków.

Sytuacja stopniowo zmieniała się. Po latach, byłych "bandytów" i "karłów reakcji" zrehabilitowano (niektórych pośmiertnie), przywrócono im stopnie wojskowe i odznaczenia. Wielu z nich nie doczekało tej chwili ze względu na upływ czasu.


#kalendariumpowstaniawarszawskiego #powstaniewarszawskie #historia #iiwojnaswiatowa #zdjeciazwojny #fotohistoria
Pobierz N.....h - Po 63 dniach - epilog.

Aspekt wojskowy

Z punktu widzenia czysto wojsk...
źródło: comment_9NPD2qYzjbcC0hTZhPfQMR2OyX1HOUef.jpg
  • 8
@terwer358 z politycznego też. Bo Okulicki wiedział doskonale, że straty będą ogromne. Chciał, żeby takie były, bo będzie można pokazać na zachodzie jak bardzo Niemcy nas uciskali i dzięki temu wywalczyć niepodległość od Rusków. Tak sobie to kombinował. Chociaż ludzie od polityki, czyli rząd w Warszawie, doradzał, żeby tego nie robić.
@terwer358: z drugiej strony widziałem opinię uczestników, którzy mówili, że gdyby nie było rozkazu, to oni by tego Powstania nie rozpoczęli. Że to nie było tak, że poziom nienawiści do Niemców był tak wielki, że to wybuchłoby tak czy owak. Ci żołnierze byli na tyle zdyscyplinowani i ujęci w ramy, że bez decyzji przełożonych nic by nie zrobili. Wiedzieli zresztą, że Niemcy dysponują gigantyczną przewagą oraz, że potrafią być nader brutalni.