@fortheworld: Gość przekroczył granicę. Nie ma tutaj znaczenia czy jest księdzem czy nie. Gdyby to samo zrobił wychowawca na kolonii byłbym tak samo zniesmaczony. Gdyby to była jedna z moich córek to zareagowałbym ostro.
@fortheworld: Ahh, ksiądz Marcin. Kiedyś namówił mnie na zostanie ministrantem(szybko się wykruszyłem ;) Nie byłem świadkiem tego typu sytuacji z jego udziałem - fajny, wyluzowany gość. Jednak w tym wypadku, ktoś powinien wytarzać go w smole i w pierzu. ( ͡°ʖ̯͡°)
a to nie był ten słynny chrzest kolonijny? Bo z tej sytuacji jedyne co pamiętam niezwykłego to fakt, iż ten cały kosmiczny ból dupy wywołało wyłącznie bycie księdzem przez głównego bohatera
@monochromatycznie: Zgadza się. To znaczy, nie tyle chrzest kolonijny, co ceremonia otrzęsin, symbolicznego przyjęcia "kotów" do grona uczniów. W każdym razie chodzi mniej więcej o to, co w kolonijnym chrzcie. Też brałem udział w czymś podobnym. W tym przypadku wyszło
źródło: comment_iruLSz4toGBzONaaW3bZLQnDF43ABQvy.jpg
Pobierzjakie masz zdanie o tej słynnej sytuacji?
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
Gdyby to była jedna z moich córek to zareagowałbym ostro.
Nie byłem świadkiem tego typu sytuacji z jego udziałem - fajny, wyluzowany gość. Jednak w tym wypadku, ktoś powinien wytarzać go w smole i w pierzu. ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Kiedyś na koloniach zlizywałem musztardę z kolana, ale nie księdza a starszej koleżanki. (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)
Tutaj gość niefortunnie przełożył tę tradycję.
źródło: comment_h3ky8tUNqZcdhbn1yESjVS7j4YD1qjrx.jpg
Pobierz@monochromatycznie: Zgadza się. To znaczy, nie tyle chrzest kolonijny, co ceremonia otrzęsin, symbolicznego przyjęcia "kotów" do grona uczniów. W każdym razie chodzi mniej więcej o to, co w kolonijnym chrzcie. Też brałem udział w czymś podobnym.
W tym przypadku wyszło