Wpis z mikrobloga

Mirki, przenieśli mnie na reklamacje w markecie ...

Źle nie jest ale jest więcej stresu.

Co drugi klient nie zdaje sobie sprawy że nie mamy na zapleczu czarodzieja który w sekundę naprawi im popsuty towar. Czasami handlowiec wymienia towar czasami musi odesłać do naprawy, itd.

Gdy tłumaczę klientom że muszą niestety poczekać do dwóch tygodni na naprawę (czy tam wymianę) to słyszę pytanie :

"To co ja mam teraz zrobić. Dwa tygodnie bez (tutaj wstaw : lokówka, żelazko, itp.). Ja tyle czekać nie będę"?

Tłumaczę że tak wygląda proces reklamacji i nikt nie będzie tego na siłę trzymać. Wszystkie reklamacje są rozpatrywane najszybciej jak to możliwe, itd.

Zazwyczaj to nie działa i klienci chcą wymiany towaru na miejscu bo "oni dwa tygodnie czekać nie będą".

Co byście na takie coś odpowiadali jak byście byli na moim miejscu?

Jak byście załatwiali tego typu sprawy?

ps. zaznaczam że nikt klientom na złość nie robi. Musi być wszystko sprawdzone bo duży odsetek reklamacji jest odrzucany. Niektóre sam robię na miejscu np. tłumaczę że "uniwersalnego pilota wpierw trzeba zaprogramować" albo że "aparat nie jest uszkodzony, trzeba do niego kupić kartę pamięci by móc z niego korzystać, itp.".

#obslugaklienta #pracabaza #pomocy #mistrzcietejriposty #psychologia #coaching #nlp
  • 3
@Boipuso: "Czas oczekiwania jest tak długi, bo pańska lodówka zostanie wysłana do Niemiec i sprawdzona przez naszych NAJLEPSZYCH INŻYNIERÓW. Dlatego to tyle trwa, ale za to może mieć Pan pewność najwyższego poziomu usługi, bo sprzęt naszych klientów oddajemy wyłącznie w ręce specjalistów!"
Niech poczuje się wyjątkowy i dopieszczony xD