Wpis z mikrobloga

Eh, przypomniał mi się dzisiaj Zdzisław. Najinteligentniejsza osoba jaka u mnie kiedykolwiek pracowała.

Przyszedł te 10 lat temu na rozmowę o pracę, a że z polecenia to w sumie chciałem go brać od ręki. Jednak powiedziałem, że zasada jest jedna, nie zatrudniam alkoholików, bo nie mogę sobie pozwolić na żadne absencje, bo poszedł ktoś w tango. Zdzisław wstał, podał rękę i stwierdził, że w takim razie musi podziękować. Nie drążyłem tematu, pożegnaliśmy się.

Kilka dni później polecający go zadzwonił i okazało się, że to po prostu samoświadomość Zdziśka odnośnie swojego uzależnienia w tym momencie wygrała, bo nie pije już... 15 lat. Ileż trzeba mieć pokory do tego nałogu, świadomości i honoru, by nie dodać tego, że 15 lat nic nie wlał do gardła. Wie, że alkoholikiem jest, więc na te moje słowa po prostu odszedł, zero tłumaczenia.

Tego sezonu jeszcze u mnie nie pracował, bo załatwił sobie w innym miejscu, ale już kolejny sezon zaczął u mnie. Dzisiaj jest już 25 lat bez alkoholu i poszedł na emeryturę parę lat temu. Cichy, skromny Zdzisiu. Życie sobie alkoholem #!$%@?ł, ale nikomu się nie żalił. Przestał pić i wyobraźcie sobie w wieku 60 lat się ponownie ożenił, pogodził z synami i tak sobie go wspomniałem dzisiaj. Pracował tylko 3 lata u mnie, a dał się poznać jako osoba niesamowicie rzetelna, łagodząca spory i przede wszystkim zadziwiająco dużo wiedząca. Po prostu dla zabicia czasu i kontynuowania swojej walki z samym sobą czytał książki stosami. A jak sam stwierdził, przed rzuceniem tego syfu nigdy żadnej nie przeczytał.

No i tak się zastanawiam czy to właśnie nie fakt, że tak sobie to wszystko dobrze uświadomił, że mimo 15 lat niepicia mówił o sobie "alkoholik", nie było kluczem do tego, by z tym nałogiem wygrać. Pewnie nadal walczy czasami ze sobą, bo nie pracując ciężej zapychać dzień, jednak nie pije. Fajny Zdzisiek jest, szanuję chłopa. #historieprywaciarza
  • 17
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@bslawek: Często o tym słyszę i widocznie tak jest. Ja wiem, że jestem palaczem, bo mimo że dawno już rzuciłem to potrafię jeszcze mieć takie chwile, gdzie po prostu mnie skręca, żeby zapalić. Raz na miesiąc to i zdarzy się przyśnić. I tak mimo, że na co dzień mnie nie ciągnie, wręcz czasem obrzydza, to są takie "chwile". Nie wiem czy można to przełożyć na alkohol, bo nie mam tutaj
  • Odpowiedz
@vvivo: @bslawek: nie jest się. Jak ćpasz jesteś ćpunem, przestajesz i wytrzymujesz x lat do teraz jesteś czysty. Tak samo jak z paleniem papierosów. I każdą inną używką.
Fakt, że ktoś mówi że ktoś jest alkoholikiem do śmierci to chamstwo. Perfidne chamstwo. Jak ktoś walczy z alkoholizmem i wytrzymuje to należy mu się szacunek i pochwała, nie przypominanie mu, że jest gównem, to jak czekanie na jego potknięcie
  • Odpowiedz
@bslawek: tak samo jak ćpunem i każdym innym nałogiem, jak się poznało coś raz to już na zawsze zostaje ślad w głowie. Szkoda, najgorzej jest jak po ponad roku nie brania czegoś spróbujesz, tylko raz, przecież nie zaszkodzi i wszystko wraca a szacunek do samego siebie przestaje istnieć :(
  • Odpowiedz
nie jest się. Jak ćpasz jesteś ćpunem, przestajesz i wytrzymujesz x lat do teraz jesteś czysty. Tak samo jak z paleniem papierosów. I każdą inną używką


@TymRazemNieBedeBordo: jesteś czysty do momentu, w którym przestajesz być czysty
słyszałeś o takim pojęciu jak "nawrót?" po angielsku brzmi nawet lepiej - rebound (taki mocniejszy relapse); coś jak efekt yo-yo w odchudzaniu
  • Odpowiedz