Wpis z mikrobloga

@skaczacykebab: nic mnie chyba w tym kraju bardziej nie drażni, niż "bezdomni" przed 30stką, kiedy w tym samym czasie u mojej żony w pracy brakuje ludzi i serio wystarczy wykazać tylko dobre chęci, żeby ją dostać
  • Odpowiedz
@vertoo: Oni często mają problem z alkoholem/narkotykami. Praca u nich polega na tym "porobię 2 tygodnie, dostanę 2x minimalną stawkę i będę miał za co pić/ćpać". Jedzenie mają za darmo, prysznice też.

Za tydzień pracy mają powiedzmy 250 funtów. 1g gram zioła to 10 funtów, chyba że biorą większą ilość to taniej. A-----l: najtańszy 2 litrowy 5% cider to 2 funrty.

W Anglii im nie opłaca się pracować
  • Odpowiedz
@skaczacykebab: "W Anglii im nie opłaca się pracować"

Sam sobie odpowiedziałeś dlaczego nie ma tutaj o czym dyskutować ;) Zdecydowana większość to gówniarze którym się d--y nie chce ruszyć do pracy i w zasadzie pasuje im taki stan rzeczy

Mówię poważnie - nie wiem kiedy ostatnio widziałem osobę bezdomną w podeszłym wieku. Sami ludzie w moim wieku albo i młodsi śpiący całymi dniami, palący papieroski i grający sobie na gitarze
  • Odpowiedz
@vilajnen: Sam sobie zadaję to pytanie, ale wychodzę z założenia że odnajdą drogę zwyczajnego człowieka. Problemy z używkami to zazwyczaj samotność. Spędzanie za granicą każdego dnia samemu, bez osób które zatroszczą się o nich. Będąc ich znajomym, przyjacielem masz szansę naprowadzić ich na normalną drogę. Czasem trafia do nich zwykła rozmowa o życiu, wiara.
Szkoda zostawić człowieka na pastwę głodu, gdzie może mieć normalne życie. Na tym ogólnie polega wolontariat
  • Odpowiedz
@vertoo: Jest dużo 30-50 latków po wyrokach z Polski. Łzy koło oczu (tęsknie za wolnością), wytatuowane powieki (grypsera). Trzeba tylko dać im do zrozumienia, że wiesz że ściemniają, że ich problemy to nie że zostali oszukani, mieli pecha itd. (kłamcy z nich są zajebiści, można się uczyć). Jak już przeskoczysz próg kłamstwa, to naprawdę można im pomóc. Są to ludzie tacy jak my, tylko zagubieni, samotni przez własną głupotę.
Pytanie:
  • Odpowiedz
@vertoo: Powiem tak: mnie też w-------ą, bo są to depresyjne kutasiarze, ALE nie mają z kim normalnie pogadać. Nie znają wzorców albo je zagubili. Jedyne co znają to ziomki z ulicy, a zachowania zwyczajnego człowieka to dla nich kosmos. "Praca" z nimi zajmuje zwykle kilka tygodni, miesięcy i nic nie można osiągnąć. Jednak 1 na 20 przypadków pozwala skierować na dobrą drogę. Dla tego małego procentu warto próbować.
  • Odpowiedz