Wpis z mikrobloga

Nauczycielka, która zdjęła krzyż w pokoju nauczycielskim, 'była dyskryminowana na tle światopoglądowym'. Jest precedensowy wyrok

Nauczycielka, która zdjęła krzyż w pokoju nauczycielskim w szkole w Krapkowicach i była za to napiętnowana przez innych nauczycieli, dzisiaj wygrała w sądzie z pracodawcą. Szkoła będzie musiała jej zapłacić 5 tysięcy złotych odszkodowania. Ma też zamieścić przeprosiny na łamach lokalnej prasy.

Sąd: dochodziło do szykan, ostracyzmu 

Jak mówi nam Karolina Kędziora z Towarzystwa Antydyskryminacyjnego, która była jednym z prawników pani Grażyny, sąd potwierdził, że do dyskryminacji doszło. - Sąd uznał, że to była dyskryminacja w formie molestowania. Że dochodziło do szykan ze względu na bezwyznaniowość, naruszano godność nauczycielki, upokarzano w środowisku pracy - mówi pani mecenas. 

Dobra nauczycielka, niewierząca 

I nie ma wątpliwości, że to wyrok znaczący. Pani Grażyna uczy matematyki w Zespole Szkół w Krapkowicach już kilkanaście lat. Była doceniana przez uczniów, miała bardzo dobre oceny przełożonych. W szkole nigdy nie było krzyża w pokoju nauczycielskim, ale gdy w lutym 2013 roku miał przyjechać biskup, krzyż zawisł. Grażyny Juszczyk nie było wtedy w szkole, miała dłuższy urlop zdrowotny. Po powrocie z urlopu podjęła decyzję, że krzyż zdejmie. 

http://m.tokfm.pl/Tokfm/1,110218,20698357,nauczycielka-ktora-zdjela-krzyz-w-pokoju-nauczycielskim-byla.html?utm_source=dlvr.it&utm_medium=twitter

#neuropa #4konserwy #bekazkatoli #katolicyzm #ateizm
  • 31
  • Odpowiedz
Skoro tak tą jedną kobiecinę styrali za zdjęcie krzyża to chyba większość chciałaby żeby tam wisiał albo przynajmniej im nie przeszkadzał.


@bociek111: No tak, to uzasadnia traktowanie człowieka jak śmiecia. Bliźniego, jak to się mówi czasem.

Prawda jest taka, że większość ludzi w tym kraju jest ochrzczona...


No to już jest pełna licencja na pogardzanie bliźnim.
  • Odpowiedz
@wrrior: Nie mogę się z tobą zgodzić, nawet jak coś na pierwszy rzut oka wydaje się nie zrozumiałe, to uważam, że nie należy się poddawać w poszukiwaniu sensu. Z resztą gdzie miałaby leżeć granica tego godzenia się na to, że czegoś nigdy nie zrozumiem? Gdybym miała się godzić z tym, że czegoś nie rozumiem, na pewno nie osiągnęłabym wielu rzeczy. Moim zdaniem zawsze należy pytać i poprzez dialog starać się
  • Odpowiedz