Wpis z mikrobloga

Powiem wam, wiele premier filmowych w swoim życiu widziałem, ale to co się stało wczoraj na premierze kultowego obrazu pana Antoniego Krauze pt. Smoleńsk przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Cieszyłem się ze swojego zdobytego zaproszenia (chociaż pan minister uprzedzał mnie że jakby ktoś pytał to jestem sierotą smoleńską) i nie mogłem się doczekać zobaczenia tego dzieła. Trochę się spóźniłem i wpadłem do sali zaraz przed rozpoczęciem seansu. Jakież było moje zdziwienie gdy okazało się że zajmuję miejsce obok Leni Riefenstahl, słynnej niemieckiej reżyserki filmowej która ożywiła niemieckie przedwojenne kino. Gdy film rozpoczął się, pani Leni tylko wierciła się co chwilę i coś chrząkała zaniepokojona. Kątem oka widziałem jak obgryza paznokcie i co chwilę ociera łzy swoją haftowaną chustką. Jednak w połowie filmu, przy scenie gdy prezydent Kaczyński wraz z pozostałymi ocalonymi z katastrofy wojownikami wznosi się na skrzydłach Walkirii ponad warszawski krajobraz wprost do Asgardu, pani Riefenstahl zerwała się nagle, odwróciła się w stronę reżysera i powiedziała:

Chapeau bas, herr Krauze!


Po czym wyciągnęła pistolet Luger należący do standardowego uzbrojenia oficerów Wehrmachtu i palnęła sobie w łeb, obryzgując krwią moje nowiutkie białe adidasy kupione specjalnie na tę premierę. Reżyser tylko uśmiechnął się nieznacznie, objął ramieniem pana wicepremiera i wrócił do szamania popcornu, bo wiedział że zaraz nastąpi kulminacyjna scena rozstrzeliwania zdrajców narodu na Placu Zbawiciela do piosenki 'Satisfaction' zespołu Rolling Stones.

Ogółem dobry film, a już po śmierci Barei myślałem że nikt nie podejmie w polskim kinie tematu satyry społeczno-politycznej, 10/4.

#smolensk #neuropa #pasta
Pobierz Joz - Powiem wam, wiele premier filmowych w swoim życiu widziałem, ale to co się stał...
źródło: comment_Wrdc3FPWxeXvRAKfXi5u7kRj8395u9XD.jpg
  • 5