Wpis z mikrobloga

@Marbarella: No martwi mnie przede wszystkim fakt, że można uznać że jest w nich coś dobrego.

To jest niestety jeden z niechlubnych przykładów projektowania przestrzeni miejskich pod ruch samochodowy. Czyli tworzymy istotną barierę dla pieszych (w tym przecież i niepełnosprawnych), żeby ktoś wyżej w samochodzie nie stał na światłach. Sama przestrzeń tych przejść to jest istne combo rozwiązań z dziedziny jak nie powinno projektować się przestrzeni publicznych (autentycznie samo nagromadzenie negatywnych
@Marbarella:
Przejścia podziemne to:
- nieporównywalnie większy koszt budowy niż zwykłego przejścia nawet z sygnalizacją świetlną
- nieporównywalnie większe koszty utrzymania - odpompowywanie wody, oświetlenie, odladzanie schodów, naprawa wind, monitoring, zmazywanie graffiti
- bariera dla pieszych, szczególnie starszych, niepełnosprawnych fizycznie - jak padną windy to już w ogóle - chesz po prostu przejść na drugą stronę jezdni to musisz się wspinać po schodach i tracić energię a w tym samym czasie
@Marbarella: Przecież napisałem Ci o tym co niżej tylko w bardziej skondensowanej formie, jak wspomniałem o barierze dla niepełnosprawnych to chyba szło się domyślić, że chodzi o to, żeby nie szli/jechali oni po schodach w dól i w górę dziesięć razy dziennie.
Aspekt ekonomiczny - tu dla mnie było raczej oczywiste, że drogą dedukcji dojdziesz do faktu, że kopanie i wykańczanie tunelu pod ulicą jest droższe od wymalowania pasów.
Dodam od