Aktywne Wpisy
Anacron +434
Słowo na niedzielę.
Odra wraca, bo foliarze, wróć, paranoicy (bo to poprawna nazwa tego schorzenia) nie zaszczepili swoich dzieci i niestety jest ich więcej niż 5% w naszym społeczeństwie. Ci sami ludzie jednak jednocześnie jeżdżą samochodem, mimo że prawdopodobieństwo śmierci wtedy w wypadku samochodowym jest kilkadziesiąt tysięcy razy większe niż ryzyko powikłań po zaszczepieniu (dowolną szczepionką) i wynosi z tego co pamiętam 1 do 120. Ba wychodzą z domu i chodzą po
Odra wraca, bo foliarze, wróć, paranoicy (bo to poprawna nazwa tego schorzenia) nie zaszczepili swoich dzieci i niestety jest ich więcej niż 5% w naszym społeczeństwie. Ci sami ludzie jednak jednocześnie jeżdżą samochodem, mimo że prawdopodobieństwo śmierci wtedy w wypadku samochodowym jest kilkadziesiąt tysięcy razy większe niż ryzyko powikłań po zaszczepieniu (dowolną szczepionką) i wynosi z tego co pamiętam 1 do 120. Ba wychodzą z domu i chodzą po
Gremek +14
Skąd #facebook wie że znajduje się aktualnie w Szaflarach, skoro nie ma dostępu do lokalizacji?
Byłem dzisiaj na mszy w intencji zmarłej parę lat temu koleżanki z klasy licealnej. Kolejny raz idąc na uroczystość kościelną mam te same przemyślenia. Człowiek ma na głowie setki spraw, więc spycha te rozmyślania na późniejszą porę. Teraz też nie mam czasu tego rozkminać. Ale kiedy niby go znajdę? Jak umrze kolejna osoba, którą znam? Jak sam odejdę i będzie już za późno?
Od zawsze mieszkam w Polsce, a przez to wychowywany byłem w duchu katolickim. Wiem, że są tacy, co krytykują wiarę, są i tacy, którzy nie wyobrażają sobie bez niej życia. Ja chciałbym zapytać tych drugich - wierzących - o kilka rzeczy, które skłoniły mnie do zaprzestania praktykowania wiary, a potem w konsekwencji samego wierzenia.
Nie wiem, czy odnajdę w ten sposób drogę do Boga. O wiele bardziej przemawiają do mnie inne wierzenia, ale nawet względem nich mam te same wątpliwości.
1. Dlaczego wierzycie? Urodziliście się tutaj, a mogliście w Tybecie i wyznawać buddyzm tybetański. Mogliście się urodzić jako muzułmanie. Mogliście być hindusami. Dlaczego przypadek staje się dla Was (a może nie?) wystarczającym argumentem, że kroczycie odpowiednią drogą?
2. Czy dopuszczacie myśli, że się mylicie? Że wierzycie na daremno, a potem inne bóstwo skaże Was za niewiarę?
3. Wreszcie - na ile staracie się unikać takiego jakby oportunizmu? Mam na myśli, że np. nie podoba Wam się spowiadanie, bo nie lubicie opowiadać komuś coście złego narobili, więc nie mówicie wszystkich grzechów i potem usprawiedliwiacie się przed samymi sobą ,,to wcale nie taki straszny grzech" itd? Albo - skrajny przypadek - nie chodzicie do kościoła, bo ,,nie wierzycie w instytucję", a tak naprawdę w głębi serca wiecie, że przede wszystkim nie chce Wam się chodzić z lenistwa. Chodzi mi więc o postawę roszczeniową i takie upraszczanie sobie wiary (niekoniecznie w któryś z tych sposobów) - robicie tak? Jeśli robicie - czy staracie się to w sobie zwalczać?
Podkreślam ważną rzecz: nie jestem wrogiem chrześcijan, ani ludzi wierzących w ogóle. Choć pytania mogą brzmieć prowokująco, to nie bierzcie ich w ten sposób. Po prostu chcę zrozumieć wierzących, bo sam czuję gdzieś potrzebę wiary, ale nie czuję wiary samej w sobie. Nie przekonuje mnie więc argument, że urodziłem się w takiej i takiej wierze.
#katolicyzm #wiara może trochę #filozofia
Dobrze powiedzieć sobie na wstępie pewne oczywistości. Rzecz w tym, że właśnie takie podejście wielu wierzących (,,wierzących"?) odrzuca i sprawia, że człowiek nie ma chęci nawet myśleć o nawróceniu (,,mam wierzyć ludziom, którzy usprawiedliwiają się przed czymś, co uznają za grzech?!")
@longfinger1: fakt, jestem katoliczka, gdyz urodzilam sie w rodzinie katolickiej i w wierze tej zostalam wychowana. Ale wierze tez dlatego, ze w glebi serca czuje pewnosc,
@longfinger1: kluczem tutaj jest zrozumienie, ze masz nawrocic nie dla innych, a dla siebie.
Znaczy "masz" - w sensie, ze to Ty jestes tutaj najwazniejszy.
Nie patrz na innych. KAzdy popelnia bledy. Wierzyc mamy w Boga, a nie w innych ludzi.
Masz 10 takich, ktorzy faktycznie wykazuja sie hipokryzja,
zła mechanika. nie chcesz być utożsamiany z tymi ludźmi po prostu. ale to jest fajne w katolicyzmie, że jest scentralizowany. drugi człowiek może się mylić, ksiądz może się mylić, nawet papież może się mylić - ale
I one nie tyle sa trudne, co wymagajace.
Ale dobrze jest od siebie wymagac. To pomaga nad soba pracowac :)
@michalkosecki: otoz to. Ja zawsze, ile razy slysze narzekanie np na ksiezy, pytam sie delikwenta, co sam robi, zeby poprawic obraz KK. Zwykle robia ludzie glupia mine i nie wiedza, co powiedziec...
Komentarz usunięty przez autora
@longfinger1: rozne etapy bywaja w zyciu.
To, ze ktos bladzi, czy tez raczej - szuka (bo bladzenie ma wydzwiek pejoratywny nieco) - znaczy, ze mysli i dziala :)
Ja szczelognie jakos tak czuje radosc z wiary na mszach mlodziezowych, gdy ze schola moge pospiewac rozne piesni (ach, przypominaja mi sie czasy, gdy sama nalezalam do takich organizacji
1. Wspaniały przypadek, a może wola Stwórcy. To że gdybym urodził sie w Tybecie to najprawdopodobniej wyznawalbym buddyzm świadczy tylko o tym że wciąż za słabo prowadzone sa akcje chrystianizacyjne i za malo jest apostołów Chrystusa ;)
2. Wiara charakteryzuje się tym że wierzymy w coś, co do czego nie mam żadnej pewności. Prywatnie czuję że Bóg jest i mnie wspiera, że pomaga mi w tym co dla mnie i
Pytam poważnie, bez uszczypliwości - jak się na to zapatrujesz? Dla mnie zarówno pierwsza, jak i druga opcja są słabe. To nie wina ludzi, że urodzili się w takim, a nie