Wpis z mikrobloga

@lll_III: moim zdaniem tak.

Często jednak postępujemy jak napisał @pernik
Trzeba myśleć nad szczerością własnych intencji, bardzo przykre jest gdy ktoś próbuje Ci pomóc, patrząc na Ciebie z góry.

W dzieciństwie widziałem jakiś film, nie wiem jaki, ale był w nim taki fragment, człowiek na łożu śmierci wrzeszczał do jakichś wolontariuszy: nie będziecie robili dobrych uczynków moim kosztem.
"Głębia przyzywa głębie, hukiem wodospadu".
@lll_III: psalm 42, a interpretacje tych słów gdzieś zasłyszałem. Człowiek cierpiący jak ten z tego filmu, zachowuje się tak cynicznie i podle.. Hucząc jak wodospad, nie wierząc w miłość, której tak bardzo w swej głębi potrzebuje.
@lll_III: tak. Nie ma czegoś takiego jak bezinteresowność w pełnym tego słowa znaczeniu. Nawet te dobre uczynki robimy również z jakichś powodów. Zazwyczaj dlatego, że wypada (np. zanieść zakupy mamie, bo nas o to prosi, mimo, że w głębi duszy wcale tego nie chcemy). Kolejne to dlatego, ze dobrze się czujemy, kiedy sprawiamy przyjemnosć innym, czyli jednocześnie oprócz tego, ze pomagamy, sami również mimo wszystko uzyskujemy jakąś korzyść=dobre samopoczucie. Trochę zmodyfikowaną
@mglistyPoranek: bywa że człowiek pomaga drugiemu tylko dlatego że widzi potrzebę drugiego człowieka, wcale nie czując się po tym lepiej, współczując jedynie czyjejś niedoli, nie szukając niczyjej uwagi, ani wdzięczności, ani tym bardziej poczucia własnej wyższości.

Kierując się sumieniem, człowiek kieruje się jakimś bilansem korzyści.
Pozostaje jeszcze Bóg, który choć jest bardzo wymagający, to bezinteresowny, bo nikt mu nie może niczego dodać.