Wpis z mikrobloga

Dziś garść słów na temat stosunku Norwegów do uchodźców.

Najłatwiej będzie mi wypunktować kilka luźno osadzonych myśli, zobaczymy- część może będzie się nawet wzajemnie wykluczać.

Nie wyrażę swojej prywatnej opinii, wpis będzie bardzo obiektywny.

Tytułem wstępu należy napisać, że na takie tematy z Norwegiem warto rozmawiać, kiedy nie jest zupełnie trzeźwy, gdyż na ogół niechętnie dzieli się tymi wrażliwymi spostrzeżeniami, zwłaszcza rozmawiając z Polakiem.

Druga, trywialna kwestia: Zdania ekspertów są podzielone ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Czym miejscowość większa, tym i "sympatia" jest większa. Pojedź bracie w wieś i porozmawiaj, stary Norweg z prowincji najchętniej pogoniłby delikwentów gdzie pieprz rośnie.
W dużych miastach, gdzie ludzie nie mają większych problemów z pracą czy dostępem do edukacji i służby zdrowia, sporo osób ma raczej "przyjazny" (a przynajmniej ambiwalentny) stosunek.

Zauważyłem, że czym Norweg lepiej wykształcony/zamożniejszy, tym jego nastawienie do imigrantów jest lepsze. Podobnie sprawa ma się z wiekiem- zaufanie spada wraz z latami, by osiągnąć krytyczne minimum u starego Norwega.

... Jednak nawet anielska norweska cierpliwość może się skończyć, kiedy ojciec będzie się martwił o bezpieczny powrót córki do domu, albo gdy, w miarę rosnącego bezrobocia (a tak się dzieje), norweski pracownik niższego szczebla będzie z nienawiścią obserwować niczym nie przejętą wielodzietną familię przybyłą zza Morza Śródziemnego, od lat mieszkającą tu za darmo (tak, mieszkają za darmo, wiele Norwegów popodpisywało z samorządami umowy wynajmu swoich domów- właściciel dostaje sporo pieniędzy, płaci rząd, uchodźcy mieszkają za darmo. Podobny mechanizm opisany był w wykopie @Zdejm_Kapelusz) i nie przejmującą się czymś takim jak praca.

Norwegowie pamiętają biedę (wbrew pozorom, jeszcze stosunkowo niedawno, tj. kilkadziesiąt lat temu, był to bardzo ubogi kraj, źródłem utrzymania były głównie rybołówstwo i rolnictwo, przy czym gdzie tu coś, przy takim klimacie i niezbyt żyznej glebie, sowicie obrodzi...), historii też nie mieli nader sprzyjającej komfortowi i chętnie odwdzięczają się teraz, kiedy ropa tryska wartkim strumieniem, sprzyjającemu losowi. Może nie ma zbyt wielu arcy-entuzjastów fali uchodźców witających ich, jak Monachijczycy, transparentami i oklaskami, ale panuje raczej przekonanie, że potrzebujących należy godziwie wspomóc

Ważną rolę odgrywają media, w których przekaz jest bardzo jednostronny i indoktrynuje się widzów jak dzieci. Kwestię gwałtów i rozbojów pozostawię autorom gorących wykopów.
Sporo jednak Norwegów pieni się na słowa (podobne wypowiedziała niedawno chyba ich Premier), że należy pamiętać, że 100 lat temu to Norwegowie płynęli przeładowanymi łodziami falą do Stanów i zostali tam dobrze przyjęci. Pienią się, bo prawda jest taka, że po przypłynięciu tam trafiali od razu do bardzo ciężkiej pracy w rolnictwie czy fabrykach i nikt im nic nie dawał za darmo na dzień dobry.

Jednak, żeby być uczciwym, trzeba przyznać, że zamachu ze strony gości żadnego do tej pory nie uświadczyli i z całego serca życzę im, żeby nigdy nie uświadczyli.
Nie ma też dzielnic-gett, o jakich można przeczytać w artykułach o Szwecji czy Francji (wyjątkiem może być Oslo, ale nie jestem specjalistą w tej materii).

Ciekawe wytłumaczenie braku wrogości zaprezentował mi niedawno pewien młody chłopak. Mianowicie, niemal każdy Norweg pracuje albo mieszka w sąsiedztwie z przynajmniej jednym Muzułmaninem, który jest- wiecie- tym dobrym Abdulem (tak, tacy też istnieją), ciężko pracującym, doskonale zasymilowanym, często dobrze wykształconym, mówiącym płynnie po norwesku, i na tej podstawie nie chce krzywdzić, mimo że z drugiej strony widzi tych złych Abduli, reszty Muzułmanów. To taka mieszanka zauroczenia, generalizacji, szacunku. Mówiąc inaczej, przeciwieństwo pospolitego wyciągania negatywnych stereotypów.

Wnioski do wyciągnięcia samemu :)

bmbm - Dziś garść słów na temat stosunku Norwegów do uchodźców. 

Najłatwiej będzie...

źródło: comment_r2AR21ojhIHMvRXxpnD1pkcZnJs6zuk2.jpg

Pobierz
  • 1
  • Odpowiedz
  • 6
@bmbm Pewni Finowie zdradzili mi kiedyś prawdę skandynawską. Powiedzieli coś w stylu: "Widzisz, w Finlandii gdy mówię >tak<, to znaczy tak. Gdy mówię >nie<, to znaczy nie. W Norwegii często usłyszysz >tak<, choć znaczyć to będzie nie". I tak faktycznie reszta skandynawii postrzega Norwegów. Z przykrością stwierdzam po latach tutaj, że to prawda. Większość z nich buduje fasadę dobrych, uczynnych i życzliwych, a wenątrz jest zepsuta, arogancka, złośliwa i arogancka.
Nie mogę
  • Odpowiedz