Wpis z mikrobloga

Pamiętam jak dziś ten moment, kiedy dostałem najlepszy w życiu prezent od ojca. Byłem jakimś gówniakiem w przedszkolu, bądź w 1 klasie podbazy. Były lata 90'. Jak normalne dziecko, jeździłem sobie po ulicy rowerem, grałem w piłkę, ogólnie cały wolny czas spędzałem na dworze. Pewnego dnia do sąsiadów przyjechała rodzina z emigracji z dziećmi w moim wieku. Wtedy zobaczyłem pierwszy na oczy samochodzik elektryczny. Dwa nieznane gówniaki rozbijały się po moim terenie miniaturą jeepa i chyba porsche. Pamiętam jak wystawałem w oknie i z zazdrością obserwowałem te pojazdy. Taki sprzęt był nie do dostania w Polsce... ale to nie stanowiło przeszkody dla mojego ojca. Otóż zespawał mi pojazd wyglądem podobny do gokarta. Materiałem były rurki znalezione na złomie i plastykowe płyty do obudowania ramy. Pojazd był napędzany napędem rowerowym na tylną oś. Ale to nie był taki jakiś zwykły spawak. Miał opływową sylwetkę, układ skrętny o zakresie 180 stopni jak w najprawdziwszej formule pierwszej! Ba, miał nawet kierownicę od fiata. No, ojciec zamontował nawet fotelik z jakiejś starej rajdówki. Kurde moj samochód miał nawet naklejki sponsorów Gulf, Mobil 1, Eka plast i Marlboro! "Karoseria" była koloru czerwonego z czarnymi pasami przecinającymi wzdłuż całą maszynę. Normalnie Ferrari. Pojazd napędzała wielka zębatka od roweru szosowego, wiec rajdówa była dość szybka. Pamiętam, że zapieprzałem bączki w okół tych elektrycznych gówien, co jeździły 10 km/h. Nie wiem skąd je dostał, ale ojciec zamontował na tylnej osi plastikowe koła. Wyglądały jak normalne samochodowe, tylko, że mniejsze no i z plastiku. O JAKIE JA DRIFTY ROBIŁEM NA PIACHU!
Kurde, ja, dorosły facet, mając do dyspozycji pełne półki sklepowe i masę narzędzi, nie byłbym w stanie zespawać takiego potwora szos. Ciekawe czy ojciec wie, że jeszcze to pamiętam. Dzięki tato!
#feels #nostalgia #ojcostwo
  • 12
@Krachu: To ja miałem podobną histryjkę, tylko mój poszedł o krok dalej. Z takiego gokarta na pedały zrobił gokarta spalinowego. Przerobił go tak, że włożył silnik od komarka, zrobił wydech, wszystko. Kierownice włożył z roweru, manetki z gazem od motoru, kółka z plastikowych na pompowane kółka z taczki. Ale bączki kręciłem po podwórku ( ͡° ͜ʖ ͡°) I ta zazdrość okolicznych dzieci jak przechodzili obok, nielicznym dałem
@Krachu: ja byłem tym który miał na ośce właśnie tego elektryka tylko ze to szybko się rozladowywalo bo jakieś gówno. Było to jednak na wiosce więc dzieciaki mnie zawsze z zachwytem i zazdrością pchały xd