Wpis z mikrobloga

Hej Hej

Ostatnio #rozowypasek często opowiada coś o wspólnym domu, dzieciakach, psie w ogródku itp. No dobra, powiedzmy, że coś tam sie w niej rozbudza, jakieś instynkty i w ogóle :D
I tak sobie rozmawiamy i doszliśmy do momentu okołoślubnego i ona powiedziała, że nie chce zmienić swojego nazwiska na moje

Przyznam szczerze, że mnie trochę to zdziwiło, no bo eeeee... jak to tak. I potem jakoś tak mi się bardziej smutno zrobiło z tego powodu i na razie nie mam ochoty z nią o tym rozmawiać.

Co o tym sądzicie, szczególnie różowe? Zmiana nazwiska to jakaś zaściankowa fanaberia czy normalna sprawa? :)

#logikarozowychpaskow #kiciochpyta

Co sądzicie o zmianie nazwiska kobiety po ślubie?

  • RÓŻOWE - normalna sprawa 7.4% (282)
  • RÓŻOWE - robię awantury o byle co 3.1% (119)
  • NIEBIESKIE - wiadomo, że powinno być 53.3% (2031)
  • NIEBIESKIE - wisi mi to 27.1% (1034)
  • Sprawdzam / jestem gejem 9.0% (343)

Oddanych głosów: 3809

  • 114
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@seeksoul: Ja za to bym się zastanawiał nad ślubem z kobietą, która definitywnie nie chce zmienić nazwiska, jeśli nie ma ku temu racjonalnych powodów (np. jest dość znanym lekarzem). Jeżeli ma z tym problem, to prawdopodobnie będzie miała problemy z innymi rzeczami.

Świetne odpowiedzi w ankiecie, btw:

RÓŻOWE - normalna sprawa


RÓŻOWE - robię awantury o byle co
  • Odpowiedz
skoro nie chce nazwiska to brak ślubu nic nie zmieni oprócz sposobu rozliczenia z fiskusem ;) co więcej, jeżeli urodzi dziecko to dostanie 500+ jako samotna matka :) same korzyści :) żyjcie bez ślubu
  • Odpowiedz
@seeksoul: Mi by się zapaliła ostrzegawcza lampka jakby nie chciała zmieniać nazwiska bez podania naprawdę racjonalnych powodów. A tak ogólnie to często z czymś takim spotykałem się wśród wegetarianek albo "artystek" z którymi było zawsze coś nie tak.
  • Odpowiedz
@Catttana: Racja, powiem więcej, wołałbym żeby moja była żona nie nosiła mojego nazwiska po dziś dzień (głupia p---a :). Kompletnie mi to wisi, nie ma co się wczuwać.
  • Odpowiedz
@Catttana: Ja tez bym chciał aby zmieniła nazwisko. I tak, jest to swego rodzaju punkt honoru, bo taka jest tradycja (przynajmniej u mnie w rodzinie) i wolałbym aby dzieci miały moje nazwisko.
niezmienianie nazwiska nie wchodzi w grę. Dziwnie bym się czuł, gdyby żona miała inne a ja inne.
  • Odpowiedz
@seeksoul: ja ogólnie jestem zdania, że mi to wisi. Ale, tu pytanie do wszystkich, jak i to OPa , co jeżeli facet ma c-----e nazwisko, typu "g---o" albo "c--j" (wiem, że mało prawdopodobne). Co wtedy?
  • Odpowiedz
@Vault-Tec: A czy ja mówiłam o dzieciach? Dzieci normalnie noszą po ojcu. Natomiast nie rozumiem, dlaczego kobiety się zmusza do zmiany nazwiska. Uważam, że np.: moje jest fajne, nietypowe, a poza tym na nie pracuję, więc zmiana nazwiska w moim przypadku nie wchodzi w grę. Nie wyobrażam sobie, żeby w środowisku w którym pracuję, tłumaczyć się ze zmiany nazwiska, po to żeby ktoś wiedział, że ja to ja. Poza tym
  • Odpowiedz
@Catttana: Tym bardziej dziwnie bym się czuł, gdyby dzieci miały moje nazwisko a żona swoje. Tak jakby w rodzinie brakowało jedności.

Poza tym skoro Twoje samopoczucie ma zależeć od nazwiska żony, to może potrzebujesz wizyty u jakiegoś specjalisty?


Skoro samopoczucie żony ma zależeć od tego czy zmieni nazwisko czy nie, to powinna udać się do jakiegoś specjalisty.
  • Odpowiedz
@Catttana:

Nie wyobrażam sobie, żeby w środowisku w którym pracuję, tłumaczyć się ze zmiany nazwiska, po to żeby ktoś wiedział, że ja to ja.


Tak samo jak nie chciałbym tłumaczyć dzieciom, że ich mama nie ma takiego samego nazwiska jak one tylko dlatego, że nie chciało jej się "tłumaczyć" w pracy ze zmiany nazwiska. To tak jakby się jego wstydziła.
  • Odpowiedz
@Vault-Tec: Jeśli Twoja miłość ma zależeć od tego czy ona zmieni, czy nie, to niestety, ale to Tobie jest potrzebny specjalista. Poza tym nie ma żadnej przyjemności w robieniu czegoś z przymusu - a u Ciebie to jest przymus (ma być tak jak Ty powiesz albo w ogóle).
  • Odpowiedz
@Catttana: Z wielu powodów. Tak samo jak małżeństwo powinno żyć pod jednym dachem. Tak samo powinno mieć wspólne nazwisko. Już olewam milion plusów ekonomicznych które z tego wynikają (zero konieczności tłumaczenia że ktoś jest mężem/żoną w szpitalach, pocztach itd), ale zwyczajnie chodzi o to że to... rodzina. Można się bardziej kłócić o to czy nazwisko żony, czy męża - męża wynika z tradycji i tylko tyle, ale nie ma problemu
  • Odpowiedz
@Loloman: Jeśli dla Ciebie rodzina to wspólne nazwisko, to nie mamy o czym rozmawiać. Poza tym każdy ma swój model życia - co dla Ciebie jest nienormalne (mieszkanie osobno), dla innych jest. Mężczyznom to nie robi różnicy, bo i tak noszą swoje nazwisko i nigdzie się nie tłumaczą, ani nie muszą zmieniać w papierach. Niektórym kobietom też to nie przeszkadza (ba! są takie, które przez to czują się dowartościowane), ale
  • Odpowiedz
Jeśli Twoja miłość ma zależeć od tego czy ona zmieni, czy nie, to niestety, ale to Tobie jest potrzebny specjalista.


@Catttana: I to samo mogę napisać o tobie. Jeżeli twoja miłość zależy od tego, że nie będziesz chciała zmienić nazwiska bo nie to udaj się do specjalisty. To działa w obie strony.

a dzieci to najmniej
  • Odpowiedz
@Catttana: Co? Teraz to gadasz jakieś bzdury i specjalnie sobie tworzysz słowa których nie napisałem.
Dla mnie jednym z elementów bycia rodziną jest jak wspomniałem życie razem, dzielenie sie wszystkim, posiadanie wspólnego nazwiska itd. To jedna z podstaw bycia rodziną.
W ogóle o czym rozmawiamy, nie rozumiesz symboliki i tyle. Choć rozumiem takie podejście - po co małżeństwo, po co cokolwiek - jak się ludzie kochają to kochają, po co
  • Odpowiedz