Wpis z mikrobloga

@jarezz: powiem, że straszna kicha. Kaski dostawaliśmy tylko wtedy, kiedy szefostwo wiedziało, że będzie kontrola. Wtedy wszyscy pracujący na czarno musieli iść "na obiad" na czas kontroli. Ponadto zamiast rękawic ochronnych mieliśmy ręce pomalowane olejną. Nie dawali nam okularów ochronnych, a jak już się doprosiło to były bez atestu. Jak było pytanie o ochronniki słuchu to mówili - przecież nie ogłuchniesz. Zamiast niepalnych kombinezonów dostawaliśmy kombinezony malarskie.

Długo by opowiadać. W