Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Nie plusować, sam nie taguje. Nie chce atencji, chce się wyspowiadać.
Tak #!$%@?, jestem przegrywem, który mieszka z rodzicami w bloku na zadupiu świata. Który od roku nie może znaleźć stałej pracy, który dorabia w internetach. Grosze. Ale pomagam rodzicom jak moge, na swoje minimalne potrzeby starcza. Ale nie o to chodzi.
Chodzi #!$%@? o nich. Pod pozorem uśmiechów wsparcia i zrozumienia egzekwują swoje chore myślenie i idee. Ma być po naszej myśli albo wcale, godzisz się albo będziemy w #!$%@? pasywnie agresywni i uprzykrzymy ci każdy aspekt życia. Będziemy też debatowac między sobą tak głośno z pokoju obok, żebyś słyszał, ale nie przyjdziemy do ciebie i nie skonfrontujemy.


Przykładów było w #!$%@?, ale dzisiejszy mnie #!$%@?ł. Rzecz błaha urosła do rangi gównoburzy, a ja teraz tu siędze #!$%@? i piszę to wyznanie przegrańca.
Będąc na balkonie zauważyłem że #!$%@?ło koszulkę z wieszaka na pranie, tyle dobrego że ktoś powiesił na barierce. #!$%@? zdarza się. Ale #!$%@? nie zdarzyłoby się, bo mówiłem kilka dni wcześniej. "wieje, ten wieszak na pranie jest niestabilny, trzeba uważać bo #!$%@? ubrania po całym osiedlu, nie wiem, mocniejsze spinacze czy co". Odpowiedź "dobra nie marudź jest dobrze". Raz jak była wichura, jakiś tydzień temu, zdjąłem w ostatniej chwili te #!$%@? ubrania bo inaczej szukaliby dwie ulice dalej bielizny. Ich odpowiedź "o, to aż tak mocno wiało?". Wracając do #!$%@? koszulki. "Mame koszulke #!$%@?ło, idź podnieś albo tate, mówiłem wam że może #!$%@?ć bo źle zakładacie, ja teraz mam mało czasu". "HUR DUR TO IDŹ PODNIEŚ CO MY CI BĘDZIEMY USŁUGIWAĆ" "no mówię że nie mam czasu" "NO #!$%@? PÓJDZIEMY PODNIEŚĆ KRÓLEWICZOWI ALE OD DZIŚ SAM SE PIERZESZ SKORO MY NIE POTRAFIMY HUR DUR"
No i foch ze wszystkich stron
Ja #!$%@? wiem że powinienem podnieść tę #!$%@?ą koszulkę. Chodziło mi o branie jakiejkolwiek odpowiedzialności za swoje czyny, których przeciez można było uniknąć. Można też nie mieć kołka w dupie i powiedzieć 'sorry miałeś rację ten wieszak jest niestabilny' i przyznać się do błędu. Nie. Wszystko moja wina. Spadło moja wina, nie mam czasu podnieść moja wina, proszę o branie odpowiedzialności za złe działania moja wina. Aha, moja wina też że wiatr wiał. Chodź nie, tu ojciec zasugerował że to nie ich wina więc mam się kłócić z wiatrem xD I to nie jedyny przypadek. Szukanie usprawiedliwień gdzie się da zamiast branie odpowiedzialności za swoje czyny.
Jestem #!$%@? zmęczony tym ciągłym użeraniem się, jednocześnie wystarczająco #!$%@? by cokolwiek z tym zrobic. Nie taguje bo nie chce atencji, nie dawać plusów, po prostu musiałem się wyżalić by nie zwariować w tym powalonym domu

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Zkropkao_Na
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 15
@AnonimoweMirkoWyznania: wiesz co, naprawdę uważam, że zamiast mówić "mame ić podnieś koszulkę" można było pojść i podnieść, po prostu, zrobić coś, i to bez dodatkowych uwag. Pranie, nota bene, też można zrobić samemu. Wiele, naprawdę wiele rzeczy można zrobić samemu. Wiem, to pewnie tylko jeden przykład, w innych sytuacjach pewnie ty miałeś rację. Ale po tym co napisałeś, mam wrażenie, że "królewiczujesz" na całego. Moja rada: zacznij zmiany od siebie.
@AnonimoweMirkoWyznania:

Korona by ci z głowy nie spadła królewiczu gdybyś sam to zrobił bez zbędnego pieprzenia. Sam piszesz że jesteś nieporadny życiowo i nadal rodzice cię utrzymują - nie neguje tego, w tym kraju wielu ludzi tak żyje, ale przez wzgląd na to, że jesteś na garnuszku, to z własnej przyzwoitości czasami byś stulił pysk i zrobił coś sam od siebie.

Może Cię to wkurzy, a może zmusi do refleksji, ale
Anon: > mówiłem wam że może #!$%@?ć bo źle zakładacie, ja teraz mam mało czasu

Sam zacząłeś gównoburzę, atakując ich. Zastanów się, czy sam nie jesteś pasywno-agresywny i nie nakręcasz przypadkiem spirali #!$%@? najbardziej...

To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: Zkropkao_Na
OP: @straga:
@taajniak:
Wyszło na królewiczowanie, a głównie miałem w głowie dwie rzeczy. Raz, fakt by w końcu wzięli pod uwagę moje sugestie i że powinni lepiej robić tą konkretną czynność, bo takich sytuacji będzie wiecej czy podniose te walona koszulke teraz czy za godzine, dwa, byłem naprawdę zajęty i nie mogłem wykonać tej czynności.
Wyszło źle, bo rodzice są oporni i wszystko traktują jako pojazd i wymierzenie czegoś
@AnonimoweMirkoWyznania: Chcesz dobrej rady ?

Znajdź sobie taką robotę, żeby Cie nie było całymi dniami.
Zarobisz kasy żeby powoli myśleć o samodzielności i gwarantuje Ci że rodzice zaczną Cię traktować jak partnera, a nie jak darmozjada. Przy okazji trochę się stęsknią.

Czy Ci się podoba czy nie, ludzie (zdecydowana większość) w Polsce są zajebiście sfrustrowani, każdy marzy o życiu w dostatku, potem przychodzi kop w dupę od realnego życia i bieda.
Również przegryw: Imho w sytuacji w jakiej się znajdujesz lepiej jest iść na ustępstwa. Wszak póki jeszcze nie jesteś na swoim to oni wyswiadczaja ci przysługę dając ci dach nad głową itd.
Wiem co piszę, bo sam mieszkam z rodzicami i przerabialem kłótnie o blahostki. To nie ma sensu. W pewnych sprawach rodzice to beton i nie skruszysz tego. Nie frustruj się takimi #!$%@? bo skończysz z nerwica i będziesz na
Anon: > Wyszło źle, bo rodzice są oporni i wszystko traktują jako pojazd i wymierzenie czegoś przeciw nim, nie majac dystansu.

Nie - wyszło źle, bo to BYŁ pojazd. Nikt nie lubi, jak mu wytykać błędy, i to jeszcze w formie "powinieneś, musisz, a nie mówiłem, ja taki mądry, a ty taki głupi". Wolisz mieć rację czy dobrą relację?

To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: sokytsinolop
@AnonimoweMirkoWyznania: wiesz, jeśli chcesz, żeby było zrobione lepiej - zrób to sam, a nie kierownikuj. Zobaczą, jak to działa i może się przekonają. Dwa: wychodzi mi że sam nie masz dystansu i uważasz absolutnie wszystko za atak na siebie. Twojej frustracji to nie rozładuje. Uważam, że przydałaby ci się samodzielność w prostych codziennych sprawach, to na początek jako punkt wyjścia z przegrywu i zmian.