Wpis z mikrobloga

TL;DR na dole

Za czasów studenckich wynajmowałem mieszkanie we #wroclaw. Mieszkaliśmy tam we dwie pary. Mieliśmy problem z jedną sąsiadką, bo paliła papierosy na pierwszym piętrze i często rzucała pety do nas, do ogródka. Zwracaliśmy jej uwagę, ale nas nie lubiła, bo imprezowaliśmy, więc i tak to robiła.

Mój #rozowypasek myślał, że ona jest panią do towarzystwa, bo w ogóle nie wychodziła do pracy, i często, w różnych porach, do domu podwozili ją różni panowie w różnych samochodach.

Kiedyś z kumplem robiliśmy sobie męski wieczór, wiadomo - piwerka, dyskusje o polityce, kobietach i samochodach. I widzimy jak leci pet do naszego ogródka. Załączył nam się śmieszek i postanowiliśmy poszukać naszej sąsiadki na odlotach. Znaleźliśmy dwie które były do niej podobne. No nic, piwo dodało nam animuszu. Poczekaliśmy aż wyjdzie na kolejnego szluga. Ona stała na swoim balkonie, a my pod nim, tak, że nas nie widziała. Zadzwoniłem do jednej z tych dziwek. Niestety to nie była ona i spanikowałem i się rozłączyłem xD Zgodnie z umową do drugiej dzwonił kumpel. I słyszymy jak biegnie do mieszkania po telefon i kumpel zaczyna rozmowę:

Kumpel: Dzień dobry, ja dzwonię z odlotów.
Sąsiadka: Dzień dobry, słucham.
Kumpel: Ja chciałem panią prosić, żeby nie rzucała pani petów do naszego ogródka.
Sąsiadka: #!$%@? gówniarzu.

I się rozłączyła xD Chyba nie do końca zajarzyła co się właśnie #!$%@?ło, bo wróciła na szluga na balkon i wtedy zobaczyła nas z bananami na twarzach i piwerkiem w dłoniach w naszym ogródku. Dopiero wtedy do niej dotarło. Uciekła ze szlugiem do mieszkania.

Petów rzucała później jeszcze więcej, ale na klatce jak nas mijała to wzrok w buciki wbijała. Ale warto było #!$%@? xD Szkoda, że kilka miesięcy później się stamtąd wyprowadziliśmy :(

TL;DR


#coolstory #truestory #heheszki
  • 25
@thief12: a wiesz, że raz zadzwoniła na bagiety? Jak siedziałem z różowym sam w domu i po prostu gadaliśmy. Nawet muzyki ani alkoholu nie było. Skończyło się na tym, że mnie spisali. Innych okazji do dzwonienia nie miała, bo po 22 zawsze zawijaliśmy do klubów. Za to często przychodziła do nas i nas #!$%@?ła za różne pierdoły. Albo tupała w podłogę, że za głośno. Nawet w niedziele przyszła kiedyś, że różowa